Akcja powieści toczy się w dwu miejscach i dwu przestrzeniach czasowych , i jest swoistym studium odchodzenia .
Bohaterka jej , Ann Lord , kobieta po sześćdziesiątce umiera na raka. Jej umysł jest przyćmiony bólem i środkami przeciwbólowymi co sprawia, że czas teraźniejszy miesza się jej ze wspomnieniami.
Teraźniejszość to pokój w którym leży, pielęgniarka, która się nią zajmuje i córki oraz syn, którzy ją odwiedzają a także przyjaciele i znajomi , i ból.
Przeszłość to trzy małżeństwa , mężowie , dzieci i miejsca w których przebywała. Przy czym te wspomnienia traktowane są przez nią pobieżnie.
Główny nurt wspomnień dotyczy jednego wieczoru jaki spędziła w trakcie wesela swojej przyjaciółki z poznanym dzień wcześniej drużbą Harrisem Ardenem, nagłego uczucia jakie nią, wydaje się, że obydwojgiem gwałtownie zawładnęło i rozwianych nadziei na to by połączyło ich coś więcej niż ten jeden, jedyny wieczór.
Powieść jest dość trudna w odbiorze za przyczyną mieszania się wątków tak, że nie zawsze od razu daje się rozpoznać , jakiego momentu życia bohaterki dotyczy .Wymaga uwagi ale jest niezwykle wciągająca .
Godna uwagi jest forma powieści w tym części narracyjnej pisanej jednym ciągiem bez znaków interpunkcyjnych.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/