Tajemnica Salem

Recenzja książki Wróżby z koronek
„Stare domy wplatają w siebie ludzi, którzy w nich mieszkali, jak nici wplecione w koronkę. Zazwyczaj te nici spoczywają spokojnie, dopóki ktoś ich nie poruszy”

Brunonia Barry, absolwentka literaturoznawstwa. Obecnie mieszka w Salem, gdzie jest współwłaścicielką firmy zajmującej się produkcją puzzli i gier logicznych. Za swój debiut „Wróżby z koronek” autorka zarobiła dwa miliony dolarów, gdyż książka była jednym z największych bestsellerów w 2008 roku.

Trzydziestoletnia niegdyś mieszkanka rodzinnej Wyspy Żółtego Psa - Towner, po piętnastu latach powraca do rodzinnego Salem po otrzymaniu wiadomości o śmierci ukochanej babki Evy. Sophya, bo tak bohaterka ma naprawdę na imię w wieku piętnastu lat wyjechała z miasta po samobójczej śmierci siostry bliźniaczki Lyndley. Wtedy właśnie przeszła załamanie nerwowe, trafiła do zakładu psychiatrycznego, a jej leczenie trwało kilka lat. Zamieszkała na stale w Kalifornii aby wspomnienia z przeszłości ponownie nie zrujnowały jej życia.

Towner pochodzi ze starego rodu Whitneyów, rodu czarownic z Salem. Kobiety z tej rodziny posiadają nadprzyrodzone zdolności i potrafią czytać przyszłość z koronek. Bohaterka powracając w rodzinne miejsce napotyka się na osoby, które odegrały kluczową rolę w jej przeszłości. Przeszłości, która nie do końca jest jasna. Nawiedzona matka, dawny kochanek, znienawidzony wujek Carl - założyciel sekty kalwinów. Powrót do Salem doprowadzi do tego, że Towner będzie musiała zmierzyć się ze swoim dziedzictwem i prawdą o swoim życiu.

„Wróżby z koronek” to książka pisana dość specyficznym stylem. Mieszają się w niej wspomnienia ze snem i rzeczywistością. Czasami czytelnik może mieć problem z odróżnieniem co jest czym. Pomieszanie narracji pierwszoosobowej i trzecioosobowej wbrew pozorom dodaje książce atrakcyjności. Na każdej karcie powieści czuć specyficzny klimat miasteczka Salem. Autorka umie plastycznie opisać każdy szczegół domu babki Evy, jej herbaciarni czy klimat panujący na ulicach miejscowości turystycznej. Akcja na początku rozleniwia czytelnika ale od połowy książki wszelkie niedopowiedzenia i sekrety krok za krokiem doprowadzają do rozwikłania tajemnicy. Tajemnicy, która jest szokująca. Tajemnicy, która spychana była w głębokie obszary podświadomości przez główną bohaterkę.

Towner na początku powieści raczy czytelnika słowami: „Nigdy mi nie wierzcie. Kłamię przez cały czas”. Są to słowa, które po przeczytaniu ostatniej kartki, nabierają sensu.

To okładka przyciągnęła mnie do tej książki. Nie udało mi się przewidzieć zakończenia i rozwikłać sekretu rodu kobiet z Salem zanim nie zrobiła tego autorka, co najlepiej świadczy o wartości powieści. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło. Poza tym powieść ma niesamowity klimat. Polecam, naprawdę warto.


http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Dodał:
Dodano: 25 VI 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 190
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Wróżby z koronek



Kobiety z rodziny Whitneyów, starego rodu czarownic z Salem, już wieki temu posiadły umiejętność czytania przyszłości z koronek. Ten cudowny dar niekiedy staje się przekleństwem. Po śmierci siostry bliźniaczki, którą przewidziała, oszalała z bólu piętnastoletnia Towner poprzysięgła już nigdy więcej nie wróżyć z koronek. Lecz kiedy w tajemniczych okolicznościach znika jej babka Eva, Towner musi wró...

Ocena czytelników: 5.25 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0