Po książkę
Jacka Skowrońskiego pod tytułem
„Był sobie złodziej” sięgnęłam zupełnie przypadkiem. Natknęłam się na nią w Epiku szukając zupełnie innej pozycji. Skusiłam się do jej kupna i bez wahania powiem, że nie żałuję swojej decyzji.
Rafał główny bohater powieści zajmuje się jedną z najstarszych profesji na świecie, czyli złodziejstwem. Nie jest on jednak przysłowiowym złodziejem. Wszystkie skoki planuje niesamowicie dokładnie. Jest bardzo ostrożny i gdy widzi nawet najmniejsze oznaki zagrożenia rezygnuje z wątpliwego zarobku. Jest profesjonalistą w każdym calu dbającym przede wszystkim o to by pozostać na wolności. Bardzo długo udaje mu się igrać z losem, lecz każda dobra passa ma swój kres.
Książka rozpoczyna się całkiem niewinnie jednak każda kolejna przeczytana strona wciąga czytelnika w coraz bardziej zagmatwaną historię. Jedno nietypowe zdarzenie pociąga za sobą kolejne tworząc niesamowicie skomplikowaną, ale logiczną całość.
Skowroński ma niesamowitą umiejętność oddawania klimatu słowami, co sprawia, iż czytając możemy poczuć jakbyśmy znajdowali się w miejscach opisanych przez autora. Dodatkowym atutem powieści jest akcja, która opisuje codzienność współczesnej Polski, co niewątpliwie pobudza wyobraźnię polskiego czytelnika. Ciekawym zabiegiem jest również narracja w tym przypadku pierwszoosobowa. Zakończenie powieści było dla mnie wielkim zaskoczeniem gdyż aż do ostatniej strony nic nie jest oczywiste.
„Był sobie złodziej” to niezwykle udany debiut
Jacka Skowrońskiego. Powieść wciąga, pobudza wyobraźnię i sprawia, iż ciężko się od niej oderwać. Szkoda tylko, że tak szybko się kończy. Już nie mogę doczekać się chwili, gdy w moje ręce wpadnie kolejne dzieło autora pt.
„Mucha”.
Polecam z czystym sumieniem.
źródło:
www.zaczytanamery.blogspot.com/2011/02/by-sobie-zodziej-jace...