Stoi na półce wśród innych ulubionych książek. Poruszająca, niekiedy zabawna, czasem wywołująca smutek i z całą pewnością zmuszająca do refleksji.
Książka głęboka, wielowarstwowa, porusza tak wiele problemów i trosk zwykłych ludzi, że każdy odnajdzie w niej choć odrobinę swojego odbicia. "Smażone..." świetnie sprawdza się jako środek terapeutyczny, pomaga wiele zrozumieć i daje nadzieję.
Ponieważ wychodzę z założenia, że o książkach dobrych nie należy wiele mówić (dając tym samym możliwość czytelnikowi wniknięcie w jej głębię), wspomnę tylko o kilku ważnych kwestiach, które autorka ukazała.
O tym, że jest to książka dla wszystkich, niezależnie od płci, wieku i innych świadczy właśnie ten bogaty wachlarz ludzkich lęków, problemów czy obsesji, którymi Flagg obdarzyła swoich bohaterów. Są tu pytania o religię, wiarę, jest samotność, z którą trudno się mierzyć, równie tragiczna starość i wszechobecna śmierć, strach przed chorobą. Autorka w delikatny sposób porusza również problem włóczęgostwa, rasizmu, kalectwa czy związków homoseksualnych. Wiele uwagi poświęca również macierzyństwu i rodzinie w ogóle, przyjaźni i miłości. Jest to również powieść, która bawi, kilkakrotnie zdarzy się czytelnikowi zaśmiewać czy choćby uśmiechać, niekiedy może szokować (co wrażliwszych) i przede wszystkim wciąga jak mało która. Sprawia, że czytelnik staje się jednym z bohaterów.
Według mojej opinii to jedna z niewielu książek, która napisana jest wyłącznie z myślą o czytelniku. Prawdziwa, bogata i bardzo przyjemna lektura.
http://dajprzeczytac.blogspot.com/