Dobry anioł to martwy anioł dowiadujemy się z okładki książki L.A. Weatherly pt. "Anioł". Co stoi za tymi słowami? Otóż autorka tworzy rzeczywistość z całkowicie nowatorskim podejściem do wizji Bożych posłańców, w której to oni nie dość że posiadają wolną wolę, to na dodatek są zdolni do siania zła i paniki w świecie, który tak naprawdę do nich nie należy.
Siedemnastoletnia Willow nie czuje się zbytnio związana ze społecznością licealistów. Odgrywa rolę opiekuna swojej matki, w tajemniczy sposób dotkniętej chorobą psychiczną. Wkrótce okazuje się, że posiada dwoistą naturę - ludzką i anielską, z którą z kolei wiąże się dar jasnowidzenia i wnikania w aurę innych ludzi.
Tymczasem w całym kraju prężnie rozwijają się kolejne oddziały nowopowstałej sekty Kościoła Aniołów. Zdominowani przez nadnaturalną moc anielską i oczywiście niczego nieświadomi ludzie stają się pożywką dla potworów.
Wyzwanie im rzucają Zabójcy Aniołów oraz dywersanci, działający w ukryciu i współpracujący z CIA. Jednym z nich jest Alex, również siedemnastolatek, któremu nie dane było życie w tzw. "normalnych warunkach". Od najmłodszych lat szkolony do likwidacji aniołów boryka się z problemami poważniejszymi niż problemy typowego nastolatka.
Co łączy te trzy wątki? Po pierwsze Willow. Tylko ona jest bowiem w stanie powstrzymać energożercze anioły, którzy przygotowują się do kolejnego przyjścia do świata ludzi, a Alex chroniąc ją, w końcu się w niej zakochuje. Całość akcji zagęszcza naczelnik Kościoła Aniołów Razjel.
To pierwsza część anielskiej serii tej autorki. Książka dobrze napisana, i tego się będę trzymać w ogólnej ocenie, choć schematyczność amerykańskich powieści dla młodzieży zaczyna się robić męcząca. W ostatnich latach to one są na listach bestsellerów, a tak naprawdę nie wnoszą wiele nowego.
Mamy tu więc wielką, nastawioną na próby losu miłość nastolatków, niecodzienne umiejętności, wzruszającą przeszłość obojga bohaterów i optymistyczne zakończenie. I analizując książki ostatnich kilku lat [nie mówię że wszystkie], spotkamy się z takim samym podejściem, które odróżnia jedynie pomysł na fabułę.
Co do samej fabuły, autorka, tak jak wspomniałam poczyniła pewne nowatorskie kroki, niecodziennym jest bowiem oglądać ciemną stronę aniołów. Styl także był nieco rozbudowany, co działa na korzyść książki.
Wnikliwy czytelnik natknie się na parę błędów, które co prawda nie są rażące, jednak o czymś świadczą.
Podsumowując: warto sięgnąć, bo pomimo wad, można spędzić kilka ciekawych godzin przy powieści L.A. Weatherly.
Moja recenzja: http://perspektywicznie.blogspot.com/2012/06/dobry-anio-to-m...