"Najbardziej widocznym znakiem tej przemiany, a także źródłem mocy nowej następczyni Abhorsenów był pas z dzwonkami, który w tajemniczych okolicznościach pojawił się nagle w Domu."
Hedge porywa Nicka i przywraca Chlorr do życia, a to wszystko jednym słowem oznacza kłopoty. Z tym wszystkim musi poradzić sobie Lirael, córka Clayrów i następczyni Abhorsenów oraz Sameth, książę i przyszły dziedzic. Muszą ruszyć na ratunek przyjacielowi i pokonać wroga.
Abhorsen to ostatnia część trylogii o Starym Królestwie. Ta część ma zdecydować o dalszych losach Królestwa i jej mieszkańców. Hedge, aby zniszczyć Stare Królestwo i Anciestierre postanawia wskrzesić Niszczyciela, zaklętego bardzo dawno temu. Lirael i Sam nie mogą dopuścić do tego, aby zło ponownie się narodziło, więc wyruszają w drogę, gdzie czyha na nich masa niebezpieczeństw i trudnych decyzji. Przy pomocy Podłego Psiska i Moggeta, Lirael i Sam odkrywają kim jest Niszczyciel i do czego jest zdolny. Jednak aby powstrzymać zło, następczyni Abhorsenów musi udać się w Śmierć, gdzie dowie się jak ponownie zapieczętować wroga.
Ciężko mi się rozstać z tą trylogią. Aby przeczytać ostatnią część musiałam naczekać się ładnych parę lat, gdyż w biblioteki miejskiej w moim mieście dziwnym trafem wyparowała i dopiero w mieście, gdzie studiuje na nią natrafiłam. Długie czekanie jednak się opłaciło, gdyż nie zawiodłam się na powieści. Do ostatniej kartki trzymała w napięciu. Jak zwykle najbardziej podobały mi się momenty, gdy nekromantka musiała używać swoich dzwoneczków, aby odesłać kogoś w zaświaty lub pokonać kogoś. Zawsze niezwykłe mi się wydawało w tej powieści, że delikatne brzmienie dzwonka może uśpić, uśmiercić lub przywołać do życia. To pokazuje jak wielką moc ma samo brzmienie. Poza tym zakochałam się w końcowych scenach, gdzie Lirael wyrusza w Śmierć, aby dowiedzieć się jak zapieczętować Niszczyciela. Garth Nix napisał to po prostu po mistrzowsku. Nie wiem dlaczego, ale czytając to miałam wrażenie jakbym czytała Księgę Apokalipsy, tam gdzie wszystko po kolei się ukazuje. Naprawdę nie wiem skąd te skojarzenie. Ale przyznam szczerze, że już po przeczytaniu czuję lekki niedosyt. Jak dla mnie historia o nekromantach zdecydowanie za szybko się skończyła i z chęcią przeczytałabym kolejne części.
"Pradawny Duch Zła żywił głęboką nienawiść do wszystkiego, co żyło. Pragnął niszczyć wszelkie przejawy życia, a co gorsza, mógł to uczynić."
http://yuinohon.blogspot.com/2012/06/dziedzictwo-abhorsenow....