Historia, która ma miejsce w zaledwie 24h. Dla jednych jest to niedługi okres czasu, jednak w życiu Hadley wiele się zmieniło. A wszystko przez to, że spóźniła się na samolot do Londynu - 4 minuty! Tylko cztery! W poczekalni poznała chłopaka. Olivier, student z Anglii mieszkający w Stanach. Chłopak okazuje się niezwykle pomocny a przy tym w samolocie ma miejsce tuż obok Hadley. I w ten sposób "okazuje się, że statystyczne prawdopodobieństwo miłości od pierwszego wejrzenia nie jest wcale takie małe!"
To już druga w niedługim czasie książka, której wydarzenia toczą się w bardzo krótkim czasie. Z jednej strony jest to zaleta, bo nie są pomijane ważne rzeczy i na wszystko w książce jest czas, z drugiej jednak czasem mam wrażenie, że tych wydarzeń jest aż za dużo. Ciężko mi uwierzyć, że wszystko, co przydarzyło się naszym bohaterom mogło mieć miejsce w ciągu 24 godzin, chociaż jakieś tam prawdopodobieństwo na pewno istnieje
Po raz kolejny miałam do czynienia z książką, w której bohaterka nienawidzi swojego ojca i została zmuszona do wyjazdu do niego - tym razem jednak na ślub! Sama nie wyobrażam sobie jechać na ślub swojego ojca, więc tym bardziej potrafiłam zrozumieć gniew Hadley. W historii mamy również przerywniki w postaci retrospekcji, które pozwalają nam jeszcze bardziej zrozumieć bohaterkę przy okazji nie przeszkadzając w odbiorze książki a nawet ją ubarwiając.
"Serce w chmurach" to historia miłości miedzy chłopakiem a dziewczyną - a właściwie jej początkach, miłości między rodzicami a dzieckiem, ale też historia o szansach danych nam przez życie. Myślę, że każdy w tej powieści będzie mógł znaleźć coś dla siebie. Książkę, mimo że do najambitniejszych pozycji nie należy bardzo miło mi się czytało i na pewno kiedyś do niej wrócę. A od czasu poznania Oliviera po prostu marzę o tym, żeby spóźnić się na samolot
Recenzja pochodzi z bloga:
http://mipropiabiblioteca.blogspot.com/2012/06/serce-w-chmur...