Och… mam wielki problem z tą książką. Skończyła się, a ja chcę jeszcze, JESZCZE! Pierwszy raz zetknęłam się z twórczością Katarzyny Michalak i to trochę tak od końca, bo zaczęłam od jej najnowszej powieści „Sklepik z Niespodzianką Bogusia”, ale już wiem, że będę do jej książek wracała i z niecierpliwością czekała na następne, bo to po prostu moje klimaty.
Każda dziewczyna, która kiedyś kochała Anię z Zielonego Wzgórza z pewnością pokocha tytułową Bogusię. To młoda, dwudziestosześcioletnia, energiczna, przedsiębiorcza i niezwykle pogodna osóbka, która wracając do rodziców z długiego pobytu za granicą, zatrzymuje się w małej nadmorskiej miejscowości o sympatycznej nazwie Pogodna. Zauroczona miejscem postanawia tam osiąść i otworzyć… cóż by innego … Sklepik z Niespodzianką! Mieszkańcy przyjmują ją serdecznie, rodzice wspierają, dziewczyna zdobywa nowe przyjaciółki – czarownice i tylko miłości brak… Czytając przepisy zamieszczone w książce ślinka do ust mi napływała. Czułam się troszkę jak mała dziewczynka, którą mama zabrała do kuchni na wspólne pieczenie. Miałam wręcz wrażenie, że czuję zapach sernika, ptysiów, a o aromacie czekolady już nie wspomnę.
Jednak nie wszystko w książce jest takie cukierkowe. Pojawiają się także małe smuteczki i wielkie tragedie, miłosne zawody i życiowe zakręty itp. itd.
Wiem, wiem … powiecie, że historia banalna, nierzeczywista, że to zwykłe czytadło dla kobiet i może tak faktycznie jest, ale kto z nas nie chciałby mieszkać w takiej Pogodnej? Mieć takiego swojego magicznego miejsca na ziemi – krainy szczęśliwości, jak to mawia moja prywatna przyjaciółka – do której ucieka się w ciężkich chwilach i która zawsze nas przyjmie z otwartymi ramionami.
Ciekawa jestem czy jest gdzieś taka Pogodna. Czy istnieje przebojowa radna Adela, miła acz smutna weterynarz Lidka i kochana babcia Stasia. Jeśli tak – dajcie mi znać. Pakuję walizki i już tam jadę.
recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/