Rachel Ward swój debiut literacki miała w 2005 roku, kiedy to jej opowiadanie zdobyło nagrodę na lokalnym Festiwalu Frome w Anglii. Co ciekawe w późniejszym czasie okazało się, że to opowiadanie zmieniło się w pierwszy rozdział książki Numery. Czas uciekać, która jest pierwszym tomem z trylogii Numery. Jak twierdzi sama autorka pisze przede wszystkim powieści dla młodzieży, które czasem przypadają także do gustu starszym czytelnikom.
Jem w wieku siedmiu lat straciła matkę z powodu przedawkowania narkotyków. Od tamtego czasu dziewczyna była przerzucana z jednej rodziny zastępczej do drugiej, zamykając się w sobie, co raz bardziej. Wszystko z powodu tajemnicy, której brzemię dziewczyna musi dźwigać na swoich barkach odkąd pamięta. Jem widzi w oczach ludzi numery, które tak naprawdę oznaczają datę ich śmierci. Dziewczyna stara się poradzić z tą wiedzą na swój sposób, stroniąc od ludzi. Tylko jej szkolnemu znajomemu udaje się przebić przez tą barykadę, a później oboje muszą uciekać z miasta. Jem nawet nie wie, w którym momencie zakochuje się w Pająku. Tylko, co zrobić, kiedy zna się datę jego śmierci? Co wyniknie z tej sytuacji?
Muszę powiedzieć, że po opisie książki i wielu pozytywnych recenzjach na jej temat spodziewałam się czegoś naprawdę ciekawego, wciągającego oraz trzymającego w napięcie. Niestety dostałam monotonną książkę skupioną przede wszystkim na aspołecznych zachowaniach dwójki nastolatków. Z początku miałam jeszcze mała nadzieję, że wątek związany z nadnaturalnym talentem głównej bohaterki, w niewielkim stopniu uratuje kulejącą fabułę. Tutaj jednak też doznałam zawodu. Autorka dość oględnie potraktowała ten temat i skupiła się na bardziej fabularnych wątkach. Co gorsze, w dużej mierze fabuła ta jest, aż do bólu przewidywalna, więc nie raz miałam ochotę zostawić książkę i wziąć się za dużo ciekawszą powieść.
Główni bohaterowie, również nie zachęcili mnie do czytania. Jest to dwójka typowych nastolatków, którzy nie potrafią lub nie chcą odnaleźć swojego miejsca w życiu. Są to postacie bezbarwne i nie płaskie. Niby przezywają jakieś tam swoje emocje, ale wszystko wydaje się raczej sztuczne. Muszę szczerze powiedzieć, że w paru momentach miałam ogromną ochotę na wrzeszczeć na nich z tego powodu.
Jedynym malutkim plusikiem, jaki podnosi moją ocenę dla tej książki, jest jej zakończenie. Daje ono, bowiem nadzieję, iż w kolejnym tomie będzie znacznie ciekawiej i bardziej dynamicznie.
Podsumowując. Numery. Czas uciekać to naprawdę typowa powieść młodzieżowa. Już sam język, jakim została napisana, na to wskazuje. W dużej mierze składa się on, bowiem ze slangu, jakim posługuje się młodzież, nie wyłączając z tego również wulgaryzmów. Dlatego jeżeli szukacie ambitniejszej lektury, to z całą stanowczością radze omijać Numer szerokim łukiem.
http://ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2012/05/numery-czas-uc...