Rok 1942 , Basia mając dwadzieścia lat dołącza do partyzantów, nie chce biernie przeczekiwać to co się dzieje, tylko chce być potrzebna. Oczywiście nie jest sama, towarzyszy jej najlepszy przyjaciel Romek, który jest w niej zakochany po uszy, jednak ona uczuciem darzy Leszka, ich wspólnego przyjaciela. Niestety na wojnie bywa różnie.
Jak zakończą się ich losy? Czy Basia będzie z Leszkiem, a moze jednak z Romkiem?
Rok 2019 Ula jest z zawodu antropologiem i właśnie otrzymuje telefon, że w lesie znaleziono szczątki ciał, które mogą należeć do jej pradziadków. Kobieta musi wrócić w rodzinne strony i mieszkać w sąsiedztwie starszego pana, który obwinia jej babcię Barbarę o tragedię sprzed lat, ale również jego wnuka Piotrka, który kiedyś złamał jej serce. Podczas pracy, Ula będzie świadkiem kilku niespotykanych rzeczy, dla których będzie starała się znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie.
Czy w dzisiejszych czasach jeszcze wierzymy w moc Szeptuchy? Czy Ula potwierdzi, iż są to szczątki jej przedziałków? Oraz jak do tego doszło, że ich ciała były zakopane w lesie?
Uwielbiam książki Anny Rybakiewicz, wiem że sięgając po jej książki się nie zawiodę.
Ta historia wzbudziła we mnie naprawdę ogrom emocji.
Po raz kolejny autorka wprowadza nas czas II Wojny Światowej. Jak zawsze każda postać stworzona przez Annę Rybakiewicz jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Bardzo polubiłam postać Basi, jako młoda dziewczyna wstąpiła do partyzantki by móc działać, by móc jakoś pomóc, by móc być blisko swoich dwóch przyjaciół. Nie wyobrażała sobie życia bez nich i temu też zwlekała z powiedzeniem Romkowi o swojej miłość do Leszka.
Bardzo podobała mi się ich relacja, mimo że wiedzieli, iż Basia nie darzy ich obu takim samym uczuciem, to jednak nadal się przyjaźnili i widać było, że ta ich przyjaźń zacieśniała się z każdym dniem coraz bardziej. Dodatkowo wydaje mi się, że to właśnie ta ich relacja dodawała im sił do działania.
Raczej nie trzeba nikomu przypominać jak okrutny to był czas, czas II Wojny Światowej. Każdy dzień, to była walka o przetrwanie, oczywiście główna bohaterka mogła usunąć się w cień i biernie czekać na to, co przyniesie i los. Jednak ona wolała wziąć sprawy w swoje ręce.
Co do Urszuli to bardzo mi przypominała Basię, dążyła do celu by odnaleźć szczątki swoich pradziadków. Mimo iż wychowywała ją babcia, która również była antropologiem i nie poświęcała jej zbyt dużo uwagi, to jednak wie, co w życiu jest ważne. Postawiła sobie za cel by dla babci, bo to właśnie jej najbardziej zależało, odnaleźć szczątki swoich krewnych. Jednak była też dosyć uparta i i ciężko jej było zapomnieć. to co wydarzyło się kilka lat temu. Jest też typową Zosią samosią i ciężko jest jej prosić o pomoc.
Historie dosłownie się pochłania i ciężko się oderwać. Ja jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam przestać, chciałam więcej i więcej.
Gorąco wam polecam tę książkę, ale też i pozostałe książki napisane przez autorkę.