Po raz drugi sięgam do wybitnej, zmysłowej twórczości rodzimej poetki. Tym razem mam do czynienia ze zbiorem wierszy, w którego skład wchodzą wybrane utwory z całego życia twórczyni.
Pani Halina Poświatowska zawarła w nich piękno miłości, którą się karmiła, oddychała nią. Odczuwała ją każdym porem skóry. Rozkwitające pąki wiosny, nabrzmiałe owocami lato, opadająca złocistym deszczem liści jesień, nawet nagie drzewo zimą były dla poetki uosobieniem miłości.
Niezwykłość tej poezji polega na tym że czułem ją na własnej skórze, przeżywałem całym sobą.
Jej erotyki pełne czułości, namiętności, przypominają nam o sile uczuć ludzkich.
Odniosłem wrażenie że Pani Halina z niezwykłą szczerością podejmowała wątki prywatne, nie wstydziła się ich, na co nie wielu artystów odważyłoby się.
Ważnym elementem utworów jest przyroda, opierając się na niej jak na lasce, autorka przekazuje swoje myśli. Nie są to utwory przeintelektualizowane, jednakże odbiór ich mimo to nie należy do łatwych.
Zdecydowanie polecam ten ponad czterysta stronicowy zbiór. Stawiam 9/10.
Nowa edycja obszernego wyboru wierszy jednej z najpopularniejszych współczesnych poetek polskich, przygotowany przez Jana Zycha, poetę i tłumacza, a przede wszystkim przyjaciela poetki z czasu pobytu obojga w Krakowie.
Wybór zawiera utwory z tomów Hymn bałwochwalczy (1958), Dzień dzisiejszy (1963), Oda do rąk (1963), Jeszcze jedno wspomnienie (1968) oraz duży blok kilkudziesięciu liryków – wierszy...