Maks Hajder jest licealistą, podczas rodzinnej kłótni wpada w trans i zabija nożem domowników, jedynie jego młodszy brat w stanie krytycznym trafia do szpitala. Po zatrzymaniu Maks próbuje popełnić samobójstwo. Gdy budzi się w szpitalu ze śpiączki na początku nie potrafi sobie przypomnieć, co się wydarzyło tamtego tragicznego dnia.
Policjanci prowadzący śledztwo działają pod presją. Starają się ustalić dlaczego pochodzący z dobrego domu, lubiany nastolatek dokonuje takiej zbrodni. Z czasem Maks odzyskuje pamięć i postanawia wyjawić im całą prawdę. Opowiada swoją historię. Śledczy odkrywają jakie dramaty działy się za zamkniętymi drzwiami.
Co przez lata działo się w domu nastolatka? Co się stało, że Maks postanowił to wszystko zakończyć? Czy śledczy naprawdę rozwiążą tę sprawę?
Jest to piąty tom z serii „Liceum Freuda”. Starałam się przeczytać poprzednie części zanim sięgnęłam po tę, teraz sprawdziłam, że gdzie mi się zawieruszyła część czwarta i jej nie przeczytałam. No nic trudno na pewno to nadrobię. Polubiłam tę serię, aczkolwiek najbardziej podobał mi się tom pierwszy.
Wróćmy jednak do tej książki. Tym razem główny bohater nie uczęszcza do elitarnego liceum Freuda. Lecz nie myślcie, że w innej szkole zabraknie sensacji.
Maks od lat stara się unikać ojca, który stosował na nim przemoc psychiczną i fizyczną. W szkole ma najlepszego przyjaciela, jednak zazwyczaj trzymają się na uboczu i starają się nie rzucać w oczy. Główny bohater pewnego razu otrzymuje zaproszenie na domówkę do chłopaka ze szkoły. Postanawia iść i ma plan przekonać znajomych by nie dokuczali więcej dla jego przyjaciela.
Impreza chyba była udana jednak Maks będzie musiał ponieść konsekwencje, otrzymuje kompromitujący filmik ze swoim udziałem w roli głównej.
Jednak głównym tematem jest w tej książce, to co dzieje się w domu głównego bohatera. Z czasem poznajemy, co spowodowało takie zachowanie ojca Maksa, jednak nic go nie usprawiedliwia.
Autor znów pokazuje nam z jakimi problemami mogą się mierzyć nastolatkowie. Wiadomo nie każdy, ale bardzo dużo osób ma takie problemy. Nawet jeśli osobom z otoczenia wydawać się może, że wszystko jest w porządku, nigdy nie jesteśmy pewni, co dzieje się gdy nikt nie patrzy.
Bardzo podobały mi się wstawki na początkach rozdziałów. Zawierały one ciekawostki i statystyki na temat zdrowia psychicznego nastolatków.
Kolejny raz autor pokazał, że pisanie to jego pasja, że robi to co lubi, a przy okazji potrafi poruszyć bardzo trudne tematy. Marcel Moss uważam, że wkłada naprawdę dużo pracy w przygotowania do stworzenia takiej historii.
Książkę czytałam z zapartym tchem mimo, że wydawać by się mogło, iż wiadomo kto jest sprawcą, jednak autor tak poprowadził tej historię, że wszystko, co jest oczywiste, niekoniecznie musi takie być.
Ja na pewno cofnę się jeszcze do tomu czwartego z tej serii, zupełnie nie wiem jak mogłam go przeoczyć. A Was zachęcam do sięgnięcia po tę serię.