Po przeczytaniu czwartego tomu Selekcji, stwierdzam że autorka obniżyła poziom. Młode czytelniczki bo szczególnie do nich skierowana jest "Następczyni" otrzymały jeszcze bardziej odrealnioną, przelukrowaną baśń, która niczego nie uczy.
Mam wrażenie że autorce zabrakło pomysłu, więc wróciła do utartej ścieżki czyli kolejnego konkursu tym razem na księcia Illei.
Tej historii nie można nazwać powieścią, gdyż brak choćby pobieżnych opisów miejsc, nawet o Pałacu Królewskim wiemy tyle że jest ogromny i wielopiętrowy.
Postacie prócz tych czołowych opisano bardzo pobieżnie. Tak długo się uśmiechają, że bolą ich policzki, a czytelnikowi zbiera się na mdłości.
Raczej powolna akcja i niskie napięcie nie pomagają w czytaniu.
Jedynie ciepły, spokojny klimat i zwiewnie lekkie pióro pozwalają by cieszyć się z tej historii.
Kiera Cass nie potrafiła zachować baśniowego klimatu wzmiankując o takich państwach jak Niemcy czy Francja, a w wielu z niezliczonych królewskich komnat można znaleźć telewizory, nie wspominając o dziennikarzach.
Nie polecam tej książki osobom dojrzałym oraz chłopakom. Ponad trzystu-stronicowej baśni stawiam 6/10.
Opis
Dwadzieścia lat temu America Singer wzięła udział w Eliminacjach i zdobyła serce księcia Maxona. Teraz nadszedł czas, by swoje Eliminacje zorganizowała księżniczka Eadlyn. Eadlyn nie oczekuje, że jej Eliminacje będą choć odrobinę przypominać bajkową historię romansu jej rodziców. Jednak gdy rozpoczyna się rywalizacja, dziewczyna odkrywa, iż znalezienie szczęśliwego zakończenia nie jest tak n...