Historia jaką opowiedziała australijska pisarka, Pani Stedman chwyta za serce, niektórych w tym i mnie przejęła do głębi jestestwa. Piękna jak i smutna, mądra ale pełna prostoty, skłania do refleksji, uwrażliwia na cierpienie niewinnych.
Obok tej opowieści nie sposób przejść obojętnie.
Szczególnie przekonuje bardzo przemyślana i spójna jak na debiut konstrukcja fabuły.
Pewnym mankamentem są wyidealizowane postacie u których z trudem można dojrzeć słabości.
Zachowują się jednak logicznie uwiarygodniając historię.
Piękne poetyckie opisy zachodów słońca, niezwykły klimat świadczą o ogromnym talencie pisarki.
Mimo że fabuła skupia się na prozie życia, lekko ubarwionej magią pióra, utwór z każdą stroną wciąga bardziej.
Akcja powieści rozgrywa się na wysepce Janus Rock, oraz w Australijskim miasteczku Partaguese położonym u wybrzeży Oceanu Indyjskiego. Weteran I Wojny Światowej, pracowity i odpowiedzialny Tom Sherbourne otrzymuje posadę latarnika na wspomnianej wyspie. Wcześniej poznaje radosną i uroczą Isabel, zakochuje się w niej ze wzajemnością. Po ślubie zamieszkują na wysepce. Wydawałoby się że to wspaniały happyand. Niestety los jest dla nich bardzo okrutny.
Kiedy Tom i Isabel Sherbourne'owie zamieszkali na Janus Rock, niewielkiej wyspie, oddalonej o sto sześćdziesiąt kilometrów od wybrzeży Australii, wierzyli, że odnaleźli upragnione szczęście. On, weteran Pierwszej Wojny Światowej przyjął posadę latarnika, by uciec od koszmarnych wspomnień, ona pragnęła założyć szczęśliwą rodzinę u boku kochanego mężczyzny. Nie spodziewali się, że życie wystawi ich...