Nie pamiętam bym kiedyś czytał powieść łączącą urban fantasy z kryminałem a już na pewno nie polskiego autorstwa. Taką jest "Złodziej dusz", pierwszy tom heksalogii z Dorą Wilk w roli głównej.
Aneta Jadowska oferuje czytelnikom, oryginalną jeśli chodzi o pomysł, ale przewidywalną i mdławą historię.
Występuje tu mnóstwo ras magicznych: wampiry, wilkołaki, wiedźmy, magowie, diabły, szyszymory, viccanki.
Dwupoziomowa akcja toczy się w ludzkim Toruniu, oraz alternatywnym Thornie zamieszkanym przez wspomniane istoty. Większość z długowiecznych ras posiada różnorakie moce, niektórzy przedstawiciele więcej niż jedną. Mimo skłócenia, muszą działać razem ponieważ zagraża im potężny mag, który torturuje i zabija wiele z nich. Do wyśledzenia mordercy Starszyzna wybiera Wiedźmę a zarazem policjantkę Dorę Wilk, oraz diabła Mirona jako jej ochroniarza.
Dużo tu przytulania, głaskania, pocałunków.
Postacie są jednoznacznie życzliwe lub wrogie, zarówno te śmiertelne jak i magiczne.
Mimo zwięzłego języka, akcję spowalniają zbędne opisy które nie wpływają na jej przebieg.
Bohaterowie wspierają się, są otwarci, wylewnie okazują sympatię. Wrogów częstują pięścią, butem, lub magią.
Widać że autorka podczas pisania tej książki szlifowała warsztat.
"Złodziej dusz" to pierwsza powieść Anety Jadowskiej jaką miałem przyjemność czytać. Doceniając bogatą wyobraźnię, równoważącą niedostatki stawiam 7/10.