Recenzja książki Nie mam ochoty żyć, ale za bardzo lubię tteokbokki
Koreanka, Sehee Baek w formie dialogu opisuje sesje terapeutyczne z psychiatrą, który krok po kroku próbuje wyciągnąć ją z depresji.
Początek jest obiecujący, uświadomiłem sobie że stany które często przeżywałem, podobnie przechodziła Sehee. Jednak czym dłużej czytałem o terapii tym wydawała się bardziej trywialna, tym mniej wnosiła do mojej samoświadomości.
Zagłębiając się w lekturę zdałem sobie sprawę jak wielkie i różnorakie cierpienie spotyka osoby chorujące na depresję. Że mnóstwo czynników ją generuje oraz, że wyjście z tej choroby wcale nie jest proste. Wymaga dogłębnej zmiany schematów myślenia, przychylności ze strony osób bliskich, regularnego zażywania leków i wielkiego samozaparcia.
Autorka wspomina często swoje traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa i młodości. Mimo że odniosła sukces, przeszłość zadomowiła się w jej podświadomości i nie pozwalała być szczęśliwą.
Sposób prowadzenia pióra pozostawia wiele do życzenia, jednakże przekaz wybrzmiewający z lektury jest jasny, warto walczyć o siebie, akceptować słabości, żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami i cieszyć się z rzeczy dobrych.
Polecam ten poradnik psychologiczny, stawiając 7/10.
Psychiatra: Co panią sprowadza?
Ja: Jakby to… mam lekką depresję. Rozwinąć? (…) Często porównuję się z innymi, a później robię sobie wyrzuty, że nie jestem tak dobra jak oni. Wydaje mi się, że mam niską samoocenę.
Sehee Baek decyduje się na wizyty u psychiatry z powodu stale pogorszonego nastroju. Patrzy na siebie bardzo surowym okiem, tłumi emocje, brakuje jej wiary we własne możliwości, stresują...