Naiwna proza

Recenzja książki Bez słów
"Znaki miłości" to prze-lukrowany, nudnawy romans, gdzie wszyscy sobie pomagają i szeroko uśmiechnięci napawają się pięknem życia.

Amerykańska autorka przybliżając codzienne życie Bree Prescott i Archera Hale'a, dwójki czołowych postaci, opisuje prozaiczne sytuacje które ich do siebie zbliżają. Wtrąca co pewien czas retrospekcje, gdyż wspomnienia straszliwej przeszłości nie pozwalają im normalnie funkcjonować.
Jednak pod względem psychologicznym jest to bardzo słaby utwór. Bree co rano wymiotuje przypominając sobie zastrzelenie ojca. Chwilę po tym uśmiechnięta niczym skowronek, z werwą biegnie do kolejnych zadań.

Postacie zachowują się naiwnie i większość nie przekonuje do siebie.
Dialogi podobnie uważam za słabe gdyż nie uwypuklają cech postaci. W związku z tym lektura staje się literacko mało wiarygodna.

Atutami są: elegancki sposób prowadzenia pióra, oraz ciekawie skonstruowana fabuła. Czym dalej się czyta tym więcej niewiadomych przed czytelnikiem.

Raczej nie polecam "Bez słów", znanego pod tytułem "Znaki miłości" Mii Sheridan, stawiając 6/10.
Dodał:
Dodano: 16 VI 2024 (6 miesięcy temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 61
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Arkadiusz
Wiek: 38 lat
Z nami od: 23 VII 2010

Recenzowana książka

Bez słów



Czy są takie rany, których miłość nie zdoła uleczyć? Archer, obarczony niewypowiedzianym cierpieniem, mieszka w swojej samotni blisko lasu. Jest przekonany, że tylko tyle mu zostało. Do sennego, pobliskiego miasteczka przybywa Bree. Dziewczyna liczy na to, że w końcu odnajdzie rozpaczliwie poszukiwany spokój. Gdy spotyka Archera, jej początkowa nieufność zamienia się w rosnącą fascynację outsider...

Ocena czytelników: 5.09 (głosów: 21)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.0