Napisany z dużą dozą wrażliwości kryminał, w którym trafnie oddana jest istota zła. Piekła rodzinnego, gdzie zawsze cierpią dzieci, kłamstw, zdradzających się małżonków, machlojek i w końcu morderstw. Chmielarz w swej "Ranie" dla przeciwwagi opisuje także dobro, na przykład dzieci z rodzin patologicznych często wyrastają na osoby wrażliwe a nawet zaradne, mimo poranionych do końca życia dusz.
Tocząca się szybko i płynnie akcja oraz bogaty bardzo klarowny język to niezaprzeczalne atuty.
Dokładnie naszkicowane, przekonujące postacie, takie jakie można spotkać w życiu dodatkowo uwiarygodniają powieść.
Karolina, Gniewek i Sławek to nastolatkowie z rodzin patologicznych, nie mogą liczyć na dzieciństwo, zrozumienie, jakąkolwiek pomoc. Podobnie nauczycielka matematyki Klementyna, mimo sędziwego wieku codziennie budzi się zlana potem z koszmaru jaki zgotowali jej rodzice.
Rana to nie tylko dobry kryminał, to powieść o mocnym podłożu psychologiczno-socjologicznym.
Coraz bardziej cenię pióro Pana Wojciecha i jego styl.
Choć utwór potrafi rozjątrzyć zapomniane rany, stawiam 8/10.
Podobno czas leczy rany. Jednak niektóre nigdy się nie zabliźniają.
Najpierw pod kołami pociągu ginie Marysia, uczennica ekskluzywnej prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie. Jej nauczycielka, Elżbieta, rozpoczyna prywatne śledztwo, ale wkrótce sama ginie, a ciało znika. Jedynymi osobami, które cokolwiek widziały, są Gniewomir, nieprzystosowany społecznie chłopak zafascynowany seryjnymi zabójca...