Drużyno! Będzie krótko, bo nie mamy dużo czasu, plan jest opracowany co do minuty. Jutro (24.01) premiera książki, a od tej daty pozostaje tylko kilka dni na czytanie, bo już za tydzień (02.02) będzie premiera filmu. Książkę czyta się jak film, a, wnioskując po trailerze, film będzie tak jakby kolejną książką... Bo okazuje się, że bohaterowie są prawdziwi, żyją w tym samym świecie, co pisarka, starają się do niej dostać (czyt. uprowadzić), żeby tylko dowiedzieć się, co dalej z nimi będzie. Wow, to dopiero eksperyment!
"Argylle" jest sensacyjny, zagadkowy, polityczno-historyczny, międzynarodowy, szpiegowski, rozrywkowy. Zapomnijcie o Robercie Langdonie i Jamesie Bondzie, teraz waszym agentem numer 1 będzie Aubrey Argylle o wdzięcznej twarzy Henry'ego Cavilla. Masz ochotę na pościgi, strzelanki, piękne widoki i walkę ze złym rosyjskim antagonistą, wszystko totalnie w amerykańskim sprawdzonym stylu? Proszę bardzo, znalazłeś/aś odpowiednią lekturę.
Najbardziej podobało mi się, że tak naprawdę nie chodzi wyłącznie o tytułowego bohatera. Argylle działa w zespole, możemy obserwować jego współpracę z kolegami i koleżankami. Nie zawsze wszystko idzie jak po maśle, czasami wpada się do krypty pełnej starych kości greckich mnichów, z której próżno szukać wyjścia, no ale z reguły dają radę! Fabuła potrafi być i zabawna, i wzruszająca.
Polecam, bo bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury. Nie mogę się doczekać filmu, który obiecuje przebicie czwartej ściany. Czy będą pokazane jakieś retrospekcje, które będą scenami z książki? Jak się zaprezentują poszczególni bohaterowie? Nie pogniewałabym się, gdyby takich literacko-filmowych eksperymentów było więcej!
(współpraca barterowa)