Lato, gdy mama miała zielone oczy

Recenzja książki Lato, gdy mama miała zielone oczy
Gdy przeczytałam opis treści książki pt.'' Lato, gdy mama miała, zielone oczy'' pojawiły się, we mnie mieszane uczucia z tego względu, że nie wiedziałam, co mnie czeka po zapoznaniu się z twórczością debiutującej autorki Pani Tatiany Țîbuleac.

Nie kryłam mocnego zaskoczenia, kiedy nie podobały mi się słowa kierowane w myślach do mamy wypowiadane przez Aleksa. Nie rozumiałam wówczas jego zachowania, co nim kierowało, że tak wyrażał się negatywnie, obrażony na cały świat, ma mamę, ale uważnie się jej przyglądał. Zazdrościł innym kolegom rodziców, a swojej ot, tak po prostu się wstydził.

Druga część tytułu książki kojarzyła mi się z nadzieją ze względu na kolor oczu zielony, czy tak było, a może było moje złudzenie.

Byłam bardzo ciekawa przeczytania tej książki, bo od samego początku miała w sobie wiele tajemnic i nieodgadnionych myśli, które pojawiają się w każdym z czytanych przeze mnie rozdziałów.

Interesował mnie moment, kiedy zmienią się relacje syn-mama, mama-syn i jak one będą wyglądać w świetle znajomych, rodziny lub ich samych i czy w ogóle ktoś zauważy, że coś w nich nie jest, tak jak powinno być z należytym dla mamy szacunkiem.

Choć to są tylko wspomnienia, jak Aleksy zapamiętał przebywanie z mamą, jak ono wpłynęło na jego dorastanie, dzieciństwo, z którym musiał się dzielnie zmierzyć.

Można, łatwo było, wywnioskować z kim miał dobre relacje rodzinne, a z kim nie, co go zaskakiwało, irytowało.

Aleks nie miał największego problemu z określaniem rzeczy po imieniu, bo był pod tym względem odważny może z czasem za. Widocznie dobrze się z tym czuł i to mu pasowało, do jego tajemniczego określiłabym charakteru.

Gdy się tak przypatrzymy, dokładnie Aleksowi jest on taką zagadką, z tym że potrafi spostrzegać nieco inaczej świat, w którym przebywa. Widocznie wypływa to okazywanie uczuć dla niego, które nie zawsze one są takie, jakie by chciał, bo on potrzebował ich, a nie traktowania go, jakby nie istniał.

Czy obdarzy on kogoś zaufaniem, czy będzie rozumiał postępowanie mamy, czy będzie w stanie wybaczyć jej czyny względem tego, jaka była dla niego, co w niej mu się spodoba pomimo tego, że nie zawsze ocenia ją pozytywnie, czy rozumie syna, czy jest on jej obojętny lub chce się go pozbyć albo zachowuje, pozory na siłę dobrej matki przy innych na te pytania próbowałam, uzyskać czytając tę książkę?

Słowa uznania kieruje dla Pana Dominika Małeckiego za wykonane tłumaczenie z języka rumuńskiego dzięki, któremu mogłam poznać twórczość autorki.

W książce zostały zamieszczone informacje o autorce książki oraz tłumaczu Panu Dominiku Małeckim.

Warto podkreślić i zwrócić uwagę na nadany książce tytuł i czy autorka opisała w niej to wszystko, co lubimy czytać w tego rodzaju literaturze.

Jak najbardziej polecam przeczytanie tej książki.
0 0
Dodał:
Dodano: 25 X 2023 (rok temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 79
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Anna
Wiek: 41 lat
Z nami od: 10 IX 2016

Recenzowana książka

Lato, gdy mama miała zielone oczy



Aleksy, kipiący gniewem nastolatek, po ukończeniu szkoły zamierza pojechać z kolegami do Amsterdamu, zamiast tego jednak udaje się z matką na wieś do Francji. Mają spędzić razem lato. Ich trudna relacja powoli się odmienia, aż w końcu – na krótko – przechodzi w autentyczną bliskość. Po latach, już jako uznany artysta, Aleksy powraca pamięcią do dni spędzonych z mamą i w swoim wściekło-lirycznym m...

Ocena czytelników: 5.5 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0