W okresie wieków XVI do XIX w Niemczech istniała najsłynniejsza dynastia katów. Jej potomkiem jest Olivet Pötzsch, który w swej książce „Córka kata” postanowił opisać dzieje Jakuba Kuisla, jednego z rodu słynnych wykonawców wyroków śmierci. Tym samym powstała ciekawa i wciągająca opowieść o kacie Kuislu, tajemniczych zbrodniach i podejrzeniu niewinnej kobiety o czary. Osadzona w realiach XVII-wiecznej biedoty miasta Shongau fabuła dodaje uroku książce, która jednocześnie stała się świetną powtórką lekcji historii: jak się żyło kiedyś.
W Shongau dochodzi do kilku zbrodni z udziałem dzieci. Na ich ciałach znaleziono symbole czarownic, przez co mieszkańcy podejrzewają, że to dzieło Szatana. Aresztowana zostaje akuszerka Stechlinowa, u której najczęściej bawiły się dzieci. Podejrzaną o czary ma torturować kat Jakub Kusil, jednak ten nie wierzy w jej winę. Razem z młodym medykiem Simonem oraz własną córką Magdaleną przeprowadzają śledztwo, dzięki któremu mają znaleźć prawdziwego winowajcę. Kim okaże się prawdziwy morderca i czy uda się tego dowieźć? Tego można dowiedzieć się, czytając lekturę.
Do sięgnięcia po tą książkę na pierwszy rzut skłoniła mnie ciekawa okładka. Później, przeczytawszy opis nabrałam na nią jeszcze większej ochoty, bowiem mam słabość do książek, których akcja dzieje się w wiekach XVII-XIX. „Córka kata” mieści się akurat w tamtych czasach, więc nie było mowy o odłożeniu książki na później. Po przeczytaniu okazało się, że kolejnym razem wybór był strzałem w dziesiątkę. Akcja powieści od początku zapowiada tajemnicę, która stopniowo będzie rozwiązywana. W każdym rozdziale przybywa nowych poszlak, jednak nie są one ostateczne i bywają mylące. Dzięki temu fabuła zyskała na nieprzewidywalności, a ciekawość zostaje z czytelnikiem do samego końca. Autor bardzo dobrze poradził sobie z dawkowaniem nowych zagadek i rozwiązaniem ich, przez całą książkę odbiorcy towarzyszą napięcie i oczekiwanie na to, co wydarzy się następnym razem.
Powieść również zachwyca pod względem licznych opisów otoczenia, ludzi, miejsc oraz każdego działania. Barwne opowiadania o zwyczajach tamtych czasów bawarskiego Shongau oraz ciekawe ujęcie kunsztu katowskiego wypadły bardzo dobrze, można potraktować je jako miła powtórka z lekcji historii. W końcu na lekcjach tego przedmiotu tak szczegółowych informacji nie zawsze można otrzymać.
Na tle historycznym jak i kulturalnym książka wypadła świetnie. Również kryminalnym wątkom nie można niczego zarzucić, chociaż w niektórych momentach były one nieco nierozwinięte, jednak zagadkowa część nadrobiła owe nieścisłości. Udział także w tym miał dobry styl pisarza, który stosując gwarę wiejską tamtych lat urozmaicił tekst oraz nadał całej fabule realności. Prosty, zwięzły, wciągający język autora dodatkowo pozwala na szybkie i efektowne czytanie, wynikiem czego każda strona pochłaniana jest w ekspresowym tempie.
Myślę, że można polecić tę książkę wszystkim czytelnikom. Każdy odnajdzie w niej coś dla siebie: od zbrodni po tajemnice, romans, nutkę humoru oraz barwne historyczne tło. Ponadto interesująca tematyka o zawodzie kata i bardzo dobre wykonanie nie tyle co ciekawią, lecz pochłaniają w lekturze. Dlatego zachęcam do przeczytania, aczkolwiek nie ma w niej miejsca na nudę. Każdy czas spędzony z „Córką kata” wart jest jej ceny.