Opinię rozpocznę nietypowo, otóż jestem optymistą i wierzę w lepszy świat. Chyba podobnie jak włoski pisarz. Uwielbiam jego lekkie pióro, zwięźle kreślące urokliwe, malownicze sceny. Przesycone barwami przyrody ale i magią wyobraźni, za sprawą której wszystko staje się możliwe.
W "Labiryncie cienia" dziewiątej już części Wrót Czasu, poznajemy wiele nowych postaci, autor odsłania i przybliża nam kolejne części układanki. Niestety tajemnic w które obfituje cykl jest mnóstwo, postaci znajdując odpowiedź na jedną, zauważają że pojawia się następna.
Autor trzyma poziom i nawet mi osobie dosyć oczytanej imponuje jego dar tworzenia napięcia ale i miłego zmiennego klimatu. Bohaterowie są dosyć wiarygodni. Dlaczego tylko dosyć? Ponieważ mało różnią się miedzy sobą, jakby twórcy nie zależało na kreowaniu ich świata wewnętrznego, ich pojawienie się warunkuje rola pełniona w rozwoju fabuły.
Akcja toczy się szybko i dość nieprzewidywalnie.
Gorąco polecam tę i inne książki z tego cyklu. Stawiam mocne 8/10.
tyt. oryg.: Il labirinto d'ombra
tłumaczenie: Bożena Fabiani
stron: 320
okładka: twarda z obwolutą
wydanie: I
cykl: Ulysses Moore
tom 9
Opis:
Anita i Jason decydują się na przekroczenie progu Wrót Czasu w Kraju, który umiera i znajdują się w świecie podziemnym, mrocznym i niegościnnym. I tak rozpoczyna się ich pełne trudu i znoju schodzenie do trzewi Ziemi, aż do samego serca wszystkich miejsc...