Piąty tom o członkach klubu motocyklowego Storm Riders MC. Tym razem główną postacią jest Saint, który zarzekał się, że nigdy więcej nie zwiąże się z nikim na stałe, przygodne wyskoki w zupełności mu wystarczą i tak właśnie poznał Hazel.
Wojna między klubami motocyklowym w dalszym ciągu trwa. Właśnie przez te zatargi do Storm Riders MC trafia Hazel, która ma dla nich wiadomość. Gdy Saint orientuje się kto ranny trafił pod ich dach, postanawia zrobić wszystko by ta kobieta została na dłużej. Jednak ona ma zupełnie inne plany.
Wszystko się zmienia gdy wychodzi na jaw jakie powiązanie ma Hazel z wrogim klubem motocyklowym.
Czy Saint zmieni swoje podejście co do związków? Co wspólnego ma Hazel z wrogim klubem motocyklowym? Czy ta kobieta naprawdę namiesza Pastorowi w głowie?
Mam słabość do twórczości Anny Wolf, uwielbiam serię o gangsterach jak i tą o członkach klubu motocyklowego.
W tym tomie skupiamy się na Pastorze ze Storm Riders MC, to właśnie jego postać już we wcześniejszych częściach bardzo mnie ciekawiła. Już od pierwszych chwil czuć, że iskrzy między nim a Hazel. Oboje mają spory bagaż doświadczeń. Na początku Saint wzbrania się przed uczuciem.
Mamy okazję spojrzeć na historię zarówno jako Hazel, ale też jako Saint, uważam że jest to świetne, gdyż czytelnik może zapoznać się z emocjami jakie towarzyszą głównym bohaterom.
Hazel ma kilka tajemnic, na początku nie wyjawia, z kim była związana wcześniej. Zupełnie nie orientuje się w tych klubach motocyklowych. Jest świadoma, że takowe istnieją, jednak nie zdaje sobie sprawy, że nawet ktoś z jej bliskich może do niego należeć. Główna bohaterka starała się uciec od przeszłości, miała pieniądze, jednak nie potrafiła żyć ze swoim byłym partnerem, więc postanowiła to zakończyć. Jednak nie spodziewała się tego co to spowoduje.
Autorka po raz kolejny sprawiła, że przy jej książce można się świetnie bawić. Nie zabrakło zwrotów akcji, humoru i pikantnych scen. Bardzo przyjemnie czytało mi się dialogi między bohaterami, to jak na każdym kroku starali się sobie dopiec. Przyznam, że miło spędziłam z tą historią czas. Czyta się ją błyskawicznie, może i jest przewidywalna, lecz zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Ponownie autorka pokazała, że może i rodziny się nie wybiera, ale można. Nasi przyjaciele to również bliskie nam osoby i to one nieraz są w stanie nam pomóc w każdej chwili. Tak też jest z członkami klubu motocyklowego, wszyscy traktują się jak bracia i to właśnie klub jest na pierwszym miejscu. Chociaż gdy w grę wchodzi miłość, nie raz dla niej motocykliści są w stanie trochę nagiąć zasady.
Jeśli jeszcze nie znać tej serii to wam gorąco polecam, ja z niecierpliwością czekam na kontynuację.