Jeśli chodzi o "Pokolenie Ikea" to uważam że, książka nie ma zalet. Posiada w zamian wiele wad:
- liczne wulgaryzmy i obraźliwe zwroty
- mnóstwo błędów stylistycznych, powtarzających się słów, niepoprawnej konstrukcji zdań
- prostacki język i zachowanie protagonisty Piotra C, Olgi koleżanki z pracy (korporacja) i wielu innych postaci
- tytułowy bohater wciąż obraża kobiety, traktuje je jak źródło chwilowej przyjemności, nie uznaje wartości humanitarnych. To egocentryk, człowiek bez zasad.
- książka epatuje brudnym seksem, a nie pięknem bliskości i ciepłem.
- opisana historia nie przybliża realiów społecznych w Polsce, choć to mógłby sugerować tytuł
Ta quasi-powieść nie przykuła mej uwagi. Od pierwszej strony byłem zniesmaczony, gdyż autor w niewybredny sposób porównał ludzi do małp.
Zdecydowanie rozczarowałem się tą pozycją, myślę że czytanie jej to starta czasu. Stawiam 2/10.
"Kobiety chcą się czasem zachowywać jak dziwki. Od czasu do czasu chcą po prostu być dobrze zerżnięte. Większość. Chcą się pierdolić bez opamiętania. Większość."
Pokolenie Ikea to opowieść o ludziach, którzy pracują po to, aby spłacać kredyty, rozczarowani rygorystycznym, sprzedanym za namiastki szczęścia życiem.
Jak zabawia się w piątkowy wieczór młody gwiazdor warszawskiej palestry?
O czym śni Olga, grzeczna dziewczynka z dobrego domu, codziennie wbijająca się w garsonkę?
Za czym tęsknią ludzie w szklanych wieżowcach?
Co jeszcze można sprzedać?
Czy życi...