Powrót do domu

Recenzja książki Ugryziona
Ugryziona to pierwszy tom z serii Kobieta z innego świata, której autorką jest Kelley Armstrong. Polscy czytelnicy mogą kojarzyć tę Panią po przez młodzieżową trylogię pt. Najmroczniejsze moce. Zaciekawi was pewnie, że to właśnie Ugryziona była debiutancką powieścią autorki. Zarówno książka jak i pozostałe części tej serii są przeznaczone raczej dla starszych czytelników.

Elena jest jedyna w swoim rodzaju i to dosłownie. Jest, bowiem jedyną kobietą – wilkołakiem. Przez długi czas pozostawała pod opieką Watahy i jej samca alfa, który czuł się za nią odpowiedzialny. Jednak w końcu postanowiła opuścić schronienie, aby całkowicie nie utracić swojego człowieczeństwa, a przynajmniej tak to sobie tłumaczyła, gdy przeprowadzała się do Toronto. Przez rok udawało się jej, wieść normalne życie, o jakim zawsze marzyła: miała stałą pracę, przytulne mieszkanie i wspaniałego mężczyznę, który darzył ja miłością. Jej dawne życie upomniało się jednak o nią z powrotem. Jerremy poprosił ją, bowiem o powrót do Stonehaven, aby pomogła w walce ze zbuntowanymi wilkołakami, których działania zagrażają całemu ich gatunkowi. Elena boi się powrotu do dawnego życia i …, więcej nic nie zdradzę.

Już na samym początku rzucił mi się w oczy spory błąd, który może zniechęcić do dalszego czytania. Chodzi mi tutaj o przydługi prolog, który nie dość, że w ogóle nie wprowadza czytelnika treść książki, to jeszcze jest nudny jak flaki z olejem. Wiem, może się czepiam, ale przyzwyczaiłam się do tego, iż w prologu autor daje czytelnikom lekki przedsmak tego, co może ich czekać w dalszej części książki. U Pani Armstrong niestety nic z siebie nie daje.

Co do fabuły to nie mam większych zastrzeżeń. Autorka w odpowiednich proporcjach wymieszał ze sobą wątki kryminalne i paranormal romace, stając się przy tym prekursorką nowego gatunku, który otrzymał nawet swoją nazwę – thriller paranormalny. Jednak w trakcie tworzenia całej historii Eleny, Kelley Armstrong nie uchroniła się od kilku potknięć. Najbardziej rzuca się w oczy brak rozeznania czasowego, bo jak inaczej wytłumaczyć, że z trzech dni weekendu zrobiło się nagle o kilka więcej, aby w późniejszych rozmowach pomiędzy bohaterami powrócić do umownych trzech. Kolejnym błędem jest złe rozplanowanie treści książki. Chodzi mi tu szczególnie o kilka momentów, w których granica pomiędzy teraźniejszymi wydarzeniami, a wspomnieniami Eleny, w ogóle nie została zaznaczona. Sprawia to, że czytelnik gubi się i przestaje odczuwać frajdę z czytania. Jeżeli chodzi o akcję to w początkowych rozdziałach jest raczej monotonna, a rozpędu zaczyna nabierać dopiero w momencie, gdy główna bohaterka powraca do Stonehaven. Wtedy też czytelnik bardzo często zaskakiwany jest niespodziewanymi zwrotami akcji, które sprawiają, iż nasza ciekawość rośnie.

Podsumowując. Ugryziona to ciekawa powieść niepozbawiona jednak błędów. Dlatego nie będę jej polecać, ani nikomu odradzać. Sami zdecydujcie, czy chcecie zapoznać się z tą historią.


http://ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2012/05/ugryziona-kell...
0 0
Dodał:
Dodano: 24 V 2012 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 254
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Natalia
Wiek: 38 lat
Z nami od: 02 XII 2011

Recenzowana książka

Ugryziona



Tytuł oryginalny: Bitten Szybko docieram na sam koniec, rozbieram się pospiesznie za barykadą z koszy na śmieci i chowam ciuchy pod starą gazetą. A potem rozpoczynam Przemianę. Moja skóra rozciąga się. Wrażenie się pogłębia i próbuję zablokować ból. Cóż za trywialne słowo, lepsze byłoby - agonia. Uczucia obdzierania żywcem ze skóry nie sposób nazwać „bolesnym”. Biorę głęboki wdech i skupiam się n...

Ocena czytelników: 4.6 (głosów: 20)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5