Nigdy dotąd specjalnie nie interesowałam się Koreą Południową ani niczym z nią związanym. Owszem, obejrzałam kilka wciągających koreańskich seriali, ale to za mało, by nazwać się fanką tego kraju. Na co dzień słucham ciężkich brzmień, a o k-popie nie wiedziałam zupełnie nic, z wyjątkiem tego, że istnieje taki zespół jak BTS. Jeżeli chodzi o książki, to już od wielu lat czytam wyłącznie fantastykę, a romansów unikam jak ognia, ponieważ prawdziwe życie nie jest tak cukierkowe.
Niedawno jednak ujrzałam reklamę My Summer in Seoul na Facebooku. W pierwszej chwili podesłałam link koleżance, która słucha k-popu, a potem z niewiadomych powodów zaczęłam się zastanawiać, czy to o jakimś prawdziwym zespole, czy wymyślonym. Zwłaszcza że ktoś napisał w komentarzach, że "już wiadomo, dlaczego Lucas odszedł z NCT". Zaczęłam więc szukać Lucasa i NCT na YouTubie i włączyłam pierwsze wideo, jakie wyskoczyło. Stwierdziłam, że fajne, a potem już samo poszło i na dzień dzisiejszy wplotłam kilkadziesiąt - jak nie ponad sto - k-popowych utworów różnych grup do mojej metalowej playlisty. I codziennie dochodzą nowe, a ponadto zaczęłam często odwiedzać pobliski sklep z koreańską żywnością.
Takie zmiany zaszły we mnie jeszcze przed kupnem książki Rachel Van Dyken, a już po zakupie i lekturze... tylko się nasiliły.
Tak dokładnie nie będę się rozpisywać na temat fabuły, ale mogę zapewnić, że dużo się dzieje i trudno oderwać się od lektury.
W skrócie - plusy:
- główna bohaterka, która NIE irytuje (co prawda na początku jest zagubiona, ale kto by nie był w obcym kraju);
- pięciu totalnie różnych, ale boskich przystojniaków (zespół
);
- lekko i przyjemnie się czyta;
- bardzo ładne wydanie (moim zdaniem polska okładka jest dużo lepsza od oryginalnej);
- różne sceny i wątki: zarówno romantyczne, jak i smutne, mroczne, dotyczące depresji... ale jest też sporo momentów, w których można się pośmiać
;
- dla początkujących fanów k-popu oraz ludzi się na tym nieznających jest z przodu słowniczek z określeniami używanymi w k-popie;
- również z przodu są portrety członków zespołu wraz z informacjami o nich - dzięki temu łatwiej sobie każdego wyobrazić.
I chociaż sam zespół jest jednak wymyślony, to autorka bardzo dobrze oddała realia życia idoli - pełnego wywiadów, zdjęć, morderczych treningów tanecznych, ogólnie ciężkiej pracy i, niestety, wyrzeczeń.
Podsumowując: gorąco polecam fanom k-popu i nie tylko!