(współpraca barterowa)
Wyobraź sobie, że jesteś z psem na spacerze w lesie. Nagle słyszycie jakiś hałas. Zareagujecie pewnie w ten sposób...
Pies: huk - zagrożenie - trzeba uciekać.
Ty: huk - co to mogło być, myśliwy, niedźwiedź, meteoryt, drzewo się zawaliło, jestem sam/a, jak to był niedźwiedź, to sobie nie poradzę, trzeba uciekać czy się bronić, co mam robić - zagrożenie - trzeba uciekać.
Justin Gregg, w swojej książce o polskim tytule "Przekleństwo homo sapiens", zastanawia się, po co nam to wszystko. Jasne, potrafimy latać i wyobrażać sobie niewyobrażalne, ale tak właściwie, czy to w ogóle jest nam potrzebne do przetrwania na Ziemi? Krokodyle jakoś nie mają pojęcia o czarnych dziurach, a jednak dobrze sobie radzą i to od czasów dinozaurów.
Autor wychodzi od słów filozofa Friedricha Nietzschego, który patrząc na pasące się krowy, czuł jednocześnie dumę ze swojego człowieczeństwa i zazdrościł zwierzęciu beztroski życia. Wiemy więcej, ale wcale nie daje nam to więcej szczęścia. Mamy głowy wypchane faktami, które nas bezpośrednio nie dotyczą. Wreszcie dotarliśmy do momentu, w którym mamy 9,5% szans na samozagładę w ciągu najbliższych 100 lat. Ciężka sprawa z tymi ludźmi!
Polecam książkę fanom lekkich pozycji popularnonaukowych. Autor we wszystkich rozdziałach porównuje zwierzęta do nas, robi to w przewrotny i żartobliwy sposób. Jak kłamiemy? Czy zwierzęta rozumieją śmierć? Co na temat szczęścia powie nam kura? Chociaż ton jest lekki, a historyjki zabawne, to po zamknięciu książki zostaje jakiś taki gorzki posmak. Myślę, że na tym też autorowi zależało, żeby trochę nami wstrząsnąć, abyśmy się bardziej zastanowili się nad sobą.