"Cień" to kolejna z mniej znanych baśni Andersena. Oryginalna, tajemnicza, ciekawa, pełna ukrytych znaczeń. Występują w niej jedynie trzy postacie, z czego najciekawszą jest Cień profesora.
Pewien uczony wyjechał do Afryki, by ją poznać i opisać. Było tam jednak tak gorąco że jedynie nocą wychodził na balkon. Świecił wtedy lampę i przyglądał się tajemniczemu domostwu z naprzeciwka. Razem z nim wychodził cień, nagle opuszczając swego właściciela. Uczony wrócił do swego chłodnego kraju, a Cień wędrował po świecie przybierając ludzką postać, odzienie i wykwintne maniery. Co Cień ujrzał w tajemniczym domu? Czy spotka się ze swym właścicielem? Jak zakończy się ta nietypowa baśń?
Z tego co się dowiedziałem baśniopisarz w zamierzeniu tworzył dla dorosłych, jedynie forma jego utworów okazała się bardziej atrakcyjna dla dzieci. Tak jest i tym razem.
Duński mistrz baśni tym razem nie zachwycił mnie tak bardzo jak zwykł to czynić. Jednak polecam gorąco ten utwór nie tylko dzieciom. Stawiam 8/10.
"W gorących krajach słońce pali tak okropnie, że skóra ludzka od jego promieni ciemnieje, aż staje się zupełnie czarna jak u murzynów.
Pewien młody uczony z naszych stron północnych udał się w kraje gorące. O różnicy klimatu wiedział bardzo dobrze z książek, ale się wielu rzeczy nie domyślał. Nie przypuszczał na przykład, że w ciągu dnia, kiedy słońce świeci jasno, będzie musiał jak wszyscy tamtej...