"Młot na czarownice" jest moim drugim spotkaniem z niekoniecznie subtelnym i inteligentnym piórem Jacka Piekary. Czy mnie zbulwersował, może zaskoczył? O czym wspomniano na okładce. Na pewno, ale nie tego chciałbym od książki. Mam wrażenie że ta pozycja miesza w głowach. Bo czy Jezus jak wierzą Chrześcijanie, nie umarł za nas na krzyżu? Czy jak twierdzi autor, zszedł z niego by pomścić swoją mękę, dzierżąc miecz chwały? Tutaj za podejrzenie konszachtów z diabłem karze się stosem. Tu nic nie jest przebaczone, a Bóg ma armię bandytów zwanych inkwizytorami. To wszystko brzmi jak majaczenie po narkotykach. Ale zgrabnie i lekko podane, czyta się szybko i łatwo.
W książce znajduje się wiele nieścisłości. Autor nie zadaje sobie trudu, wytłumaczenia wizji podanej w opowiadaniach. Tytułowa postać po prostu mówi że nie wie dlaczego tak postępuje, ale jest święcie przekonana do swego inkwizycyjnego powołania.
Na tom składa się pięć opowiadań, wszystkie dotyczą inkwizytora Mordimera i rozgrywają się w wykreowanej rzeczywistości, nie mającej punktów stycznych z realną.
Zbiorowi stawiam 4/10. Zdecydowanie odradzając osobom szanującym Chrześcijan.
W ramach mych rozważań na temat polskiej literatury fantastycznej chciałbym przedstawić najnowsze dzieło Jacka Piekary,opowieść o losach coraz to sławniejszego inkwizytora Mordimera Madderdina, który w swym bożym posłannictwie przemierza okolice biskupiej stolicy w poszukiwaniu kąkolu herezji i zdrady. Jego wyprawy i starcia z potworami, heretykami, mordercami, magami i czarownicami Jacek Piekara...