Kiedy wierzyliśmy w syreny

Recenzja książki Kiedy wierzyliśmy w syreny
Ostry dyżur, Kity jako lekarka ma ręce pełne roboty, gdy w końcu może pozwolić sobie na chwilę przerwy, jest już druga w nocy, a w wiadomościach zauważa twarz, której nie widziała bardzo długo, twarz której myślała, że już nigdy nie zobaczy, twarz swojej zmarłej siostry. Czy to możliwe żeby to była naprawdę Josie?

Po dyżurze czuje, że musi odreagować więc udaje się surfować. Później otrzymuje telefon od matki, która również oglądała te same wiadomości i chce nakłonić Kit by odnalazła Josie.

Czy ta kobieta w telewizji to rzeczywiście Josie? Czy Kit odnajdzie swoją starszą siostrę? Oraz jakie tajemnice wyjdą na jaw?

Przyznam, że opis tej książki bardzo mnie zaciekawił, a dodatkowo okładka również wydała mi się urzekająca. Jednak jakoś mam mieszane uczucia co do tej historii.

Podobała mi się, nie powiem, że nie, lecz zabrakło mi czegoś, co by mnie zauroczyło, czegoś co by mnie zachęciło do dalszego czytania. Nie będę ukrywać ale tę książkę czytałam wyjątkowo długo, a ma około czterystu stron.

Historia ogólnie piękna i ciekawa, jednak dosyć przewidywalna. Choć były momenty, w których zachowanie głównych bohaterów zmroziło mi krew w żyłach.

Podobały mi się wykreowane bohaterki, dwie siostry, a jednak zupełnie różne. Zupełne przeciwieństwa, jedyne co je łączy to surfowanie. Może trochę nie rozumiem podejścia Kit do poszukiwań siostry. Z jednej strony chciała ją odnaleźć, a z drugiej nie wiedziała od czego zacząć. Ja bym na pewno pytała każdego czy ktoś widział osobę ze zdjęcia.

Autorka porusza też kilka trudnych tematów, na przykład molestowanie nieletnich, uzależnienia, bądź brak zainteresowania rodziców własnymi dziećmi.

Przyznam, że naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić to by mieć dzieci i nie okazywać im swojej miłości, bądź się o nie nie martwić.

Książkę może i czyta się dosyć szybko, jednak mi zajęła ona dosyć dużo czasu. Nie mogłam się w nią wkręcić, zabrakło mi jakiejś zachęty która by podkręciła moją ciekawość, co do tego, co będzie dalej. Zabrakło mi też jakiegoś elementu zaskoczenia. Poza sekretami rodzinnymi był również wątek miłosny, który mi się dosyć podobał.

Książkę przeczytałam, ale nie mam jak na razie ochoty by zapoznać się z pozostałymi książkami autorki.

Koniecznie musicie sprawdzić na własnej skórze, może właśnie wam skradnie ta powieść serce.
0 0
Dodał:
Dodano: 16 V 2023 (rok temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 76
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Karolina
Wiek: 31 lat
Z nami od: 13 II 2019

Recenzowana książka

Kiedy wierzyliśmy w syreny



Pełna emocji opowieść o dwóch siostrach, oceanie kłamstw i poszukiwaniu prawdy Nagle zobaczyła swoją siostrę w telewizyjnych wiadomościach, choć ta nie żyła od piętnastu lat… Josie Bianci zginęła przed laty podczas ataku terrorystycznego na pociąg. Odeszła na zawsze. Tak uważała jej siostra, Kit, lekarka z izby przyjęć w Santa Cruz. Wystarczy jednak kilka rozdzierających serce sekund, by świat K...

Ocena czytelników: 4 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0