Trzęsienie ziemi? Wybuch bomby? Nie wiemy, co się stało, psy nazywają to Wielkim Warczeniem. Świat się rozpadł, a Długonodzy zniknęli, pozostawiając swoich pupili na pastwę losu. Jak psiaki poradzą sobie w nowej niebezpiecznej rzeczywistości?
„Opuszczone miasto” to w moim odczuciu świetna książka dla młodego czytelnika. W podstawówce miałam fioła na punkcie psów, uczyłam się wszystkich ras i ich cech szczególnych na pamięć. Gdybym wtedy trafiła na tę serię od Erin Hunter, byłabym zachwycona.
Dzisiaj, z punktu widzenia dorosłego czytelnika, czułam się momentami trochę znużona. Fabuła była zbyt prosta, żebym bawiła się lepiej. Czuć, że to dopiero wstęp do większej historii, więc może kolejne części będą bardziej emocjonujące. Z czasem pojawia się w książce coraz więcej postaci, ale nie wyróżniają się aż tak, żebym mogła bez zawahania przypisać imię do bohatera. Głównie różnili się swoim podejściem do ludzi i życia bez nich, jedni byli bardziej samodzielni, drudzy mniej.
Podobała mi się psia perspektywa, świat trzeba było odczytywać ich zmysłami. Np. fałszywka człowieka to manekin, a ludzkie ubrania to zmienne futra. Nie do końca było to konsekwentne, ale wydaje mi się, że młodszemu odbiorcy nie będzie to przeszkadzać. Na pewno dużo emocji wzbudzały sceny, w których bohaterowie cierpieli albo byli narażeni na niebezpieczeństwo. Dodatkowo ciekawie został przedstawiony motyw psich legend i wierzeń.
Polecam, jeśli ktoś szuka fajnej fantastyki dla młodego czytelnika, jakiejś powieści, która zachęci do czytania albo którą można czytać wspólnie.