Hyeonseo Lee to odważna i silna kobieta, która przeżyła więcej niż można sobie wyobrazić. Książka "Dziewczyna o siedmiu imionach" stanowi świadectwo jej determinacji, miłości do rodziny oraz woli przetrwania. Czyta się szybko i z zapartym tchem. Na myśl człowiekowi przychodzi tylko takie słowo jak "abstrakcja", kiedy słyszy o takich sytuacjach jak wyciąganie z płonącego budynku wyłącznie jednego najważniejszego przedmiotu - portretu dyktatora.
Poznamy tutaj fakty o Korei Północnej uzupełnione myślami i odczuciami jej niedawnej mieszkanki. Książka pozwala lepiej zrozumieć życie obywateli tego odciętego od świata kraju oraz liczne dramaty uchodźcy. Polecam absolutnie każdemu.
"Aby wiedzieć, że ktoś łamie twoje prawa, albo że ty łamiesz czyjś prawa, musisz najpierw wiedzieć, że w ogóle je masz, musisz je znać".
"Cudzoziemcom bardzo trudno jest zrozumieć, jakim problemem dla Koreańczyków z Północy jest zaakceptowanie faktu, że reżim Kimów jest nie tylko bardzo zły, lecz także na wskroś niewłaściwy. Życie w tym kraju pod wieloma względami nie różni się od życia, jakie ludzie wiodą gdzie indziej - martwimy się o pieniądze, cieszymy z dzieci, pijemy zbyt wiele i drżymy o karierę zawodową. Jedyne, czego nie robimy, to nie kwestionujemy wyroków Partii, bo to może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. Koreańczycy, którzy nigdy nie opuszczali Północy, nie myślą krytycznie o reżimie, bo nie mają porównania - czy to z poprzednimi rządami, z różną polityką czy z tym, co dzieje się w świecie zewnętrznym".