W tej krótkiej nowelce Czechow z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru, opisuje rosyjską seksualność.
Otóż tytułowym "Dziełem sztuki" jest kandelabr z dwiema rzeźbami na piedestale przedstawiającymi kobiety w strojach Ewy, we fikuśnych pozach i filuternie się uśmiechające. Z tym drobnym dziełem ciągłe są jakieś kłopoty, ale nie zdradzę wam jakie, zbyt krótka to nowela.
Jak zwykle zwięzły, rzeczowy sposób pisania, umiejętność tworzenia prawdziwie ludzkich postaci, plus lekki, miły klimat sprawiał że czytanie było samą przyjemnością.
A sama akcja, nieco ubarwiona banalna codzienność, przyciągała uwagę. Tak piszą wielcy twórcy, jakim jest Czechow.
Autorowi udało się wprowadzić mnie w świetny nastrój, także dzięki ironizowaniu nas samych. Bo mam wrażenie że w kwestiach seksualności, człowiek nie za bardzo zmienił się wbrew pozorom na przestrzeni tych ponad stu lat. Na pewno zawsze będziemy stwarzać pozory, udawać że jednak kogoś nie pragniemy, że ta czynność nie jest dla nas ważna.