"Żadni wrogowie nie zdobyli jeszcze Ankh – Morpork. To znaczy owszem, formalnie tak, nawet dość często. Miasto chętnie witało szastających pieniędzmi barbarzyńskich najeźdźców, a ci po kilku dniach odkrywali ze zdumieniem, że ich własne konie już do nich nie należą, a po paru miesiącach stawali się kolejną mniejszością etniczną, charakteryzującą się własnym stylem graffiti i własnymi sklepami spożywczymi".
Ach, gdyby tak każda klasyka literatury została "przetłumaczona" na język Pratchetta, cóż by to były za lektury. Książka nawiązuje do "Fausta" Goethego, chociaż wydaje mi się, że w luźniejszym stopniu niż np. "Maskarada" do "Upiora w Operze".
"Eryk", chociaż wyjątkowo krótki w porównaniu do innych pozycji ze Świata Dysku, bardzo mi się podobał. Wszystkie żarty się udały, ciekawiło mnie, gdzie tym razem wylądują bohaterowie i czy młodociany demonolog czegokolwiek się nauczy ze swojej niezwykłej wycieczki.
Lektor Janusz Zadura wykonał świetną robotę, więc jeśli ktoś z was ma możliwość zapoznania się z tym tytułem w formie audiobooka, to niech zrobi to koniecznie. Polecam!
Słyszeliście o Fauście...
To jest Eryk.
Istnieje pewna różnica.
Eryk ma czternaście lat, mieszka na legendarnym i magicznym Świecie Dysku, a także jest pierwszym w historii hakerem demonologii. Na szczęście nie udało mu się wywołać żadnych demonów, wywołał za to Rincewinda (najbardziej niekompetentnego maga w uniwersum) oraz Bagaż (najniebezpieczniejszy sprzęt podróżny na świecie). Kiedy Eryk wyp...