Mieszkańcy Niechorza powoli zaczynają przygotowywać się do Świąt, jedni mniej inni bardziej. W książce mamy kilkoro bohaterów i każdy z nich ma inne priorytety. Maja marzy o tym by zostać dziennikarką i bierze udział w konkursie, który umożliwi jej studiowanie wybranego kierunku. Klaudia ma już dosyć ukrywania swojej miłości do Bartka. Malwina skrywa pewną tajemnice, ale też pomaga kobietom, które tego potrzebują. Mamy też dwie rodziny, które są ze sobą skłócone. I są też inni bohaterowie. Jednak najbardziej zaciekawił mnie pan Hilary, który pracuje, jako latarnik.
Każdy ma jakiś cel, każdy o czymś marzy. Czy Święta okażą się na tyle magicznym czasem i spełnią się wszystkie marzenia? Czy tajemnice z przeszłości ujrzą światło dzienne? Czy to możliwe żeby uczucie po tak wielu latach jeszcze nie wygasło?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Trochę na początku przytłoczyła mnie ta ilość bohaterów. Nie mogłam się połapać, kto, z kim i dlaczego ma takie a nie inne powiązania. Jednak im dalej czytałam tym coraz bardziej już się odnajdywałam w tym wszystkim, aczkolwiek początek książki szedł mi przez to bardzo opornie a nawet miałam myśli by zwyczajnie zmienić tę książkę na inną.
Najbardziej do gustu przypadła mi postać Hilarego. Wszystkim wydawał się takim mrukiem, który żyje sam w czterech ścianach i nie ma za dużo do powiedzenia. Jednak latarnik potrafi też zaskoczyć i pięknie pisać o swoich uczuciach.
Podobało mi się też to, że książka została podzielona na części miesiąc do świąt, trzy tygodnie do świat i tak dalej. A każda taka część zaczynała się kawałkiem tekstu piosenki zimowo świątecznej. To pozwoliło mi poczuć, że naprawdę już coraz bliżej święta (czytałam tę książkę przed świętami).
Autorka trochę mnie zaskoczyła zakończeniem książki, może nie było takiego mega efektu WOW, jednak końcówka była całkiem niezła.
Ta historia pokazuje nam, że czasem naprawdę stara miłość nie rdzewieje i w każdym wieku, każdy zasługuje na to prawdziwe uczucie.
Książkę czytało mi się dosyć szybko i przyjemnie. Lekkie pióro autorki zdecydowanie sprawiło, iż nie męczyłam się przy tej książce.
Jedyny minus w tej historii to jak już wspominałam bardzo duża ilość postaci. Na początku naprawdę męczyłam się przy czytaniu i zupełnie nie potrafiłam się zrelaksować, jednak im bardziej się zagłębiałam w tę powieść tym czytało mi się coraz lepiej.
Czy polecam tę książkę? Jak najbardziej, ja uwielbiam te zimowo świąteczne klimaty w książkach, wiec czytanie tej historii sprawiło mi ogromną przyjemność.
A czy wam się spodoba to musicie przekonać się sami.