"Słowa światłości" są bogatą i wyśmienitą literacką ucztą dla każdego kto szuka w fantasy tego co przejmujące, dostojne i magiczne.
Wciąż pozostaję pod ogromnym czarem tej gargantuicznej w rozmiarach powieści. Sandersonowi udało się stworzyć kolejne dzieło, mam wrażenie że jeszcze lepsze od poprzedniego. Każdy najdrobniejszy element dopracowano można rzec do perfekcji.
Konstrukcja powieści jest świetna, rozdziały kończą się najczęściej w najistotniejszym momencie. Liczne suspensy potrafią wprawić w osłupienie, wywrócić do góry nogami całe życie postaci.
Lecz chyba największy walor to magia i poezja w niej ukryta. Nazwy choćby roślin, niezwykłych przedmiotów posiadających magiczną moc które tu spotykamy brzmią zadziwiająco. Więcej zachowują się surrealistycznie ale zgodnie z pewną logiką, konsekwentnie.
Postacie zachowują się i wypowiadają zupełnie jak ludzie z krwi i kości. Ich interakcje często są pełne napięcia i zawsze wyglądają naturalnie. Cały czas trzymałem kciuki za Shallan, Kaladina, byłych mostowych, Dalinara, Navani Kholin. Żal mi było śmierci wielu z bohaterów, by nie spoilerować, nie zdradzę kogo mam na myśli.
Pan Sanderson stworzył ogromny, spójny i wielowymiarowy świat, o którym czyta się z przejęciem. Który nie pozostawia obojętnym ze względu na losy kluczowych postaci.
Prócz tego co parę rozdziałów, można obejrzeć wspaniałe rysunki o różnej tematyce.
Autor nie epatuje przemocą, wierzy w człowieka jako jednostkę. W siłę jego wytrwałości, w dobre intencje.
Tę ponad tysiąc-stronicową powieść polecam czytelnikom obdarzonym wyobraźnią i wszystkim którzy pragną przeżyć przygodę życia. Stawiam 10/10.
Świetliści Rycerze muszą znów powstać.
W końcu wypowiedziano starożytne przysięgi, spreny powracają. Ludzie szukają tego, co zostało utracone. Być może ta misja ich zniszczy.
Wiatrowy zagubił się w strzaskanej krainie i balansuje na granicy między zemstą a honorem. Tkaczka Światła, którą powoli pochłania przeszłość, poszukuje kłamstwa, którym musi się stać. Kowal Więzi, zrodzony z krwi i śmierci,...