Członkowie boysbandu, idole nastolatków, chodzące ideały - takiego talentu, pieniędzy i sławy możemy tylko pozazdrościć, prawda? Przyznaję się, że kiedyś byłam fangirlem, mnóstwo czasu poświęcałam na śledzenie życia swoich ulubionych artystów. Puszczanie w zapętleniu jakiejś piosenki, nawet przy wyłączonych głośnikach, żeby tylko nabić grupie popularność? Skąd ja to znam! Z czasem mój entuzjazm spadał, bo zaczęłam podskórnie czuć, że nie wszystko jest takie różowe, jak nam się pokazuje.
Warto przytoczyć słowa autorów, którzy w podziękowaniach dzielą się również krótkimi spostrzeżeniami na temat swojej książki: "Jak to się wyda opowiada o tym, jak można stracić poczucie własnego ja, kiedy jest się zmuszonym do udawania kogoś, kim się nie jest, oraz o tym, jak często ludzie wpadają w sidła tych, którzy mają nad nimi władzę. Jest to jednak również opowieść o nadziei i o tym, jak walczyć z ograniczeniami. Wierzymy w to, że jeszcze za naszego życia ujrzymy świat, w którym osoby pracujące w branży rozrywkowej będą same decydowały o swoim losie (...)".
"Jak to się wyda" to przede wszystkim świetna książka. Daje dużo radości i rozrywki, rozpala wyobraźnię, pozwala czytelnikowi pomarzyć, a jednocześnie przekazuje ważne wartości i uderza w nasze uczucia. Zespół Saturday, który może być każdym innym zespołem, jaki nam przyjdzie do głowy, zaprasza czytelnika za kulisy trasy koncertowej i życia na pokaz w ogólności. Nie ma tutaj papierowych postaci, wszyscy są pełni życia, mają własne charaktery i problemy, obserwujemy ich wzloty i upadki, cieszymy się i smucimy razem z nimi.
Bardzo podobały mi się naturalne dialogi i to, ile jesteśmy w stanie z nich wyczytać. Uważam, że autorom wspaniale udało się przedstawić postacie nastolatków, ich relacje i skonfrontować to z różnymi postawami dorosłych. Jestem skłonna uwierzyć we wszystkie wydarzenia opisane w książce i ogromnie się cieszę, że zakończenie pozostawia w nas nadzieję, a nie przygnębienie.
Polecam bardzo!