"Hyperion" zdumiewa zarówno ciekawym pomysłem jak i nietypową konstrukcją. Zachwyca sposobem prowadzenia pióra, słownictwem, pięknymi ale czasem strasznymi scenami wyłaniającymi się przed naszymi oczyma strona po stronie.
Hyperion to planeta należąca do Hegemonii, gdzie panuje kult Dzierzby, stwora zabijającego swoich pielgrzymów. W jej kierunku zbliża się klaster migracyjny Wygnańców, którzy nie przybywają bynajmniej w celach pokojowych. Do tego zanosi się na otwarcie Grobowców Czasu, trzeba więc ewakuować mieszkańców planety nim to nastąpi. W tej sytuacji władze Hegemonii wybrały siedem osób związanych z Hyperionem, jako pielgrzymów do Dzierzby. Stwór wysłucha próśb wszystkich członków wyprawy, aczkolwiek spełni tylko jedną, tej osobie pozwoli przeżyć.
Powieść rozpoczyna czterotomowy cykl Hyperioński, to złowieszcze ostrzeżenie, przed nami jako ludźmi. Tutaj ludzkie życie tanie jest jak barszcz, upada Chrześcijaństwo, ludzie przestają prawdziwie, naturalnie żyć, przedłużając swą wegetację w nieskończoność.
Świetnie skonstruowane postacie, zachowywały się jak zwyczajni ludzie, w zupełności do siebie przekonywały.
Dialogi także nadają autentyzmu powieści.
Autor tworzy nową rzeczywistość, opisując m. in.: tytułową planetę, z jej fauną i florą, statki kosmiczne, nowe wierzenia, urządzenia, medycynę.
Akcja powieści toczy się około 2800 roku n.e.
Zdecydowanie polecam tę ponad pięćset-stronicową powieść, stawiając 9/10.