"Misja ambasadora" rozpoczyna trylogię zdrajcy, cykl będący kontynuacją trylogii czarnego maga. Mamy tu trzy równoległe i przeplatające się wątki dotyczące: misji Ambasadora Dannyla i jego pomocnika Lorkina, spraw Gildii Magów i Złodzieja Cery'ego.
Po ulicach Imardinu grasuje tajemniczy zabójca Złodziei - dziki mag, zabija prawie całą rodzinę Cery'ego. Gildia ma swoje problemy, młodzi magowie i nowicjusze uzależniają się od nilu, niebezpiecznego narkotyku. Mistrz Dannyl, chcąc poznać nieznane karty historii magii, zostaje Ambasadorem w Sachace, krainie Czarnych Magów, magów władających monstrualną mocą. Jego pomocnikiem zostaje mistrz Lorkin, syn Sonei.
Autorka nie ma daru do kreowania ciekawych postaci. Są nijakie, przeciętne, rzadko różnią się między sobą.
Dialogi także są słabe, każda z postaci mówi w bardzo podobny sposób, czasem pisarka wkłada w ich usta czerstwy humor.
Trudi Canavan posługuje się prostym językiem, powieści brak klimatu, cienia poetyckości.
Akcja toczy się dosyć wolno, a napięcie jest nikłe.
Wykreowana przez autorkę przestrzeń opisana jest bardzo ogólnie, mamy bardzo mało nazw miast, krain, czy kierunku w którym zmierzają bohaterowie.
Atutem jest nazewnictwo, łatwo ujrzeć w nim pewien styl, który może się podobać.
Powieść nie należy do literatury wybitnej, właściwie brak tu przemyśleń, odkrywczych myśli.
Raczej nie polecam tej prawie sześciuset-stronicowej powieści stawiam 6/10.