Gdyby The Walking Dead i Dark mieli dziecko...

Recenzja książki Zapomniana księga. Strażnik
Gdyby "The Walking Dead" i "Dark" mieli nastoletnie dziecko... może nie do każdego trafi takie porównanie, ale w moim odczucia klimat "Strażnika" jest bardzo podobny do tych dwóch produkcji. Czy to znaczy, że było dobrze? Tak.

W życiu nie wpadłabym na pomysł połączenia postapokalipsy ze słowiańskimi wierzeniami. Gdyby ktoś mi powiedział, że tak się da, to na bank bym mu nie uwierzyła. Na szczęście Paulina Hendel nie dość, że na to wpadła, to jeszcze to napisała i wypuściła w świat serię jedyną w swoim rodzaju.

Wiem, że Hubert, główny bohater, to marudny lekkoduch, który część czytelników mocno irytował. Chociaż w rzeczywistości na pewno nie zostalibyśmy przyjaciółmi, to w książce od razu go polubiłam i podobało mi się obserwowanie jego poczynań. Podeszłam do jego postaci w taki sposób - kto z nas taki nie był? Kto nie bał się wejść do kuchni, bo mama zaraz zagoni go do roboty? Widać na pierwszy rzut oka, że Hubert ma dobre serce, a wydarzenia, w których uczestniczy zmieniają go.

Powiedzmy sobie szczerze, że pierwszy tom jest trochę... monotonny. Główny bohater nie wie, co ze sobą począć, po prostu sobie żyje w pierwszej wiosce, na którą natrafił i czytelnicy też nie za bardzo wiedzą, do czego to zmierza. Większość książki to (prawie) sielski obrazek życia na wsi, gdzie wszyscy się nawzajem wspierają i piją kawę z żołędzi. Panuje taki spokój i w powietrzu czuć tyle pozytywnych emocji, że aż można zapomnieć o zniszczonym świecie. Według mnie właśnie o to autorce chodziło, aby uśpić naszą czujność, a potem zrzucić w zakończeniu bombę.

Kiedy przeczytałam ostatni rozdział, to poczułam się, jakbym spadła z konia, a ten zaczął do mnie mówić. Co się odwaliło?! Co to ma znaczyć?! Co teraz będzie?! Nie mogłam się powstrzymać i od razu zaczęłam czytać drugi tom.

Ze względu na tę nierówną akcję ma się świadomość, że to dopiero początek dłuższej przygody. Szkoda, że nie było więcej emocjonujących momentów, mam wrażenie, że ze spotkanych już potworów można było wycisnąć więcej. Mimo tego czuję się zachęcona do dalszego czytania i odkrywania tego niezwykłego świata.
Dodał:
Dodano: 17 IX 2022 (ponad 2 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 98
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Justyna
Wiek: 32 lat
Z nami od: 14 III 2021

Recenzowana książka

Zapomniana księga. Strażnik



Ostatnie, co zapamiętał Hubert, to eksplozja szklanej piramidy pod Luwrem. Teraz budzi się w zatęchłym pomieszczeniu, ranny, ubrany w łachmany, w ekwipunku zaś odkrywa… imponującą kolekcję broni. Okazuje się, że od feralnego wyjazdu do Francji minęło siedem lat. W tym czasie świat bardzo się zmienił – zarazy i epidemie przetrzebiły ludzkość, a potężny impuls elektromagnetyczny zniweczył zdobycze t...

Ocena czytelników: 4.25 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5