Czytając kolejny kryminał Katarzyny Puzyńskiej nie potrafię stwierdzić na czym polega fenomen jej pisarstwa. Przecież w jej powieściach łatwo można zauważyć spore i powtarzające się mankamenty.
Autorka notorycznie powiela myśli i sformułowania wydłużając powieść prawie dwukrotnie.
Jednak uwielbiam poznawać jej twórczość, a "Z jednym wyjątkiem" pochłonęło mnie bez reszty.
Największym atutem jest rozbudowany wątek kryminalny. Nie sposób odgadnąć kto zabił, gdyż każdy wydaje się być podejrzany w równym stopniu, autorce znów udało się wodzić mnie za nos i zadziwić rozwiązaniem tej skomplikowanej układanki. Mało tego podejrzani są ze sobą powiązani w bardzo różny sposób, a to jeden pracuje u drugiego, to znów mamy pokrewieństwo.
Zadziwia narzędzie zbrodni, którym jest gaz bojowy używany podczas I Wojny Światowej - fosgen.
Do tego delikatnie odmalowane tło psychologiczne. Wzajemna niechęć, wrogość między podejrzanymi, i o dziwo pomiędzy niektórymi policjantami. Ciekawy portret psychologiczny Klementyny Kopp, samotnej, starszej funkcjonariuszki, dowodzącej śledztwem. Jej oryginalny wygląd, buntownicze mimo wieku zachowanie, przykre wspomnienia i błędy jakie popełnia.
W powieści raczej nie znajdziemy przemocy, Pani Kasia można rzec pisze w sposób subtelny i wyważony, jak na psychologa przystało.
Mimo zastrzeżeń polecam ten delikatny kryminał. Stawiam 7/10.
Po zimie w Lipowie nie zostało już śladu. Wiosna przejmuje świat w swoje władanie. Kwitną kasztanowce, a na polach szumi zielone jeszcze zboże. Przy tej sprzyjającej aurze młodszy aspirant Daniel Podgórski zamierza nareszcie zmienić swoje życie i oświadczyć się Weronice Nowakowskiej.
Tymczasem w okolicach Lipowa umiera pewna kwiaciarka. Kobieta jest już wiekowa, jej śmierć początkowo nie wydaje s...