Za sprawą "Filarów ziemi", zanurzyłem się w świat dwunastowiecznej Anglii. Łyknąłem nie tylko nieco z historii tego królestwa, ale nade wszystko obcowałem z wyśmienitym piórem Kena Folletta.
Napisana z niezwykłym rozmachem powieść wydaje się nie mieć końca, a historie w niej przedstawione odbiera się jak czystą prawdę, gdyż tak wiarygodnie je opisano.
Dwunasty wiek w Anglii po śmierci króla Henryka to okres bezkrólewia i bezpardonowej walki o władzę. To czas spisków i intryg w których silniejsi i podstępni mają przewagę nad biednymi, prostymi ludźmi. To walka o wpływy pomiędzy kościołem a arystokracją, w której wzajemne animozje, nienawiść i żądza zemsty odgrywają ważną rolę.
Ten spór w który zamieszało się większość postaci w pochłaniał całą moją uwagę.
W powieści występują setki postaci, większość z nazwisk, ale sporą część bliżej przedstawiono. Opisano je tak przekonująco, że nie sposób się z nimi nie zżyć.
Konstrukcja fabuły to po prostu mistrzostwo. Długie osobne wątki, spaja spotkanie się bohaterów w nich występujących. Rozdziały często wieńczy szokujący suspens, przez co trudno oderwać się od książki.
Ken Follet nie boi się słów, drobiazgowo opisując rzeczywistość, nie nudzi czytelnika. Prowadzenie pióra stylizuje na średniowieczne, z rzadka sięgając po archaizmy.
Brytyjski pisarz dokładnie odmalował realia tamtych czasów. Oczami wyobraźni widziałem w jakich warunkach żyła biedota, banici, mnisi, kościół, rycerze. Jakie stosunki panowały pomiędzy tymi warstwami społecznymi.
Zdecydowanie polecam, tę niezwykle długą w większości wydań ponad tysiąc-stronicową powieść. Stawiam 9/10.
tytuł oryginału: The Pillars of the Earth
liczba stron: 832
Monumentalna saga historyczna. Jej akcja rozpoczyna się na początku XII wieku w Anglii nękanej wojnami domowymi, konfliktami na tle religijnym, głodem, walkami o sukcesję na angielskim tronie. Fabuła książki, będącej także opowieścią o niezwykłej miłości, rozgrywa się wokół trwającej blisko czterdzieści lat budowy wielkiej katedry Kings...