Tyle owoców twórczości rodzimych autorek jeszcze mam do poznania. Za każdym razem, gdy sprawdzam nowości z literatury obyczajowej, z działu powieść polska, dochodzę do wniosku, że znowu istnieje polska pisarka, której ani jednej powieści, nie przeczytałam. Jednak sukcesywnie to zmieniam i tak oto za mną pierwsza powieść Agnieszki Olejnik, jaką miałam okazję odkryć. Już nie czekam, bo o nią tym razem chodzi, to najnowsza książka tej autorki. Zawiera ona w sobie tak naprawdę dwie historie, które oczywiście w pewien sposób łączą się ze sobą. Obie zaś traktują o miłości, z tym że jedna - o tej namiętnej, kobiety do mężczyzny i odwrotnie, natomiast druga - tej rodzinnej, dotyczącej własnych korzeni i pochodzenia, matki, ojca, rodzeństwa i przodków. Jak się okazuje ta druga wcale nie jest mniej ważna i odnosi się do teraźniejszości, kształtuje nas, rodzi poczucie bezpieczeństwa, swobody i wiary we własne możliwości. Takie jej przedstawienie podnosi rolę własnych korzeni, i mówi o tym, jak ważna jest miłość w życiu człowieka pod każdą postacią.
Główna bohaterka tej powieści to Marika Lubecka - pani psycholog, która leczy dusze innych, choć sama ma w życiu niełatwo i musiała poradzić sobie ze straszną tragedią. Gdyby nie pomoc przyjaciela Eryka, trudno byłoby jej się podnieść po ogromnej stracie i stawić czoła rzeczywistości. Na domiar złego z biegiem czasu wychodzi na jaw pewna tajemnica, która zmienia wszystko, jednak na swój sposób okazuje się ona też oczyszczająca i wyzwalająca. Kim jest tajemnicza kobieta, próbującą nawiązać kontakt z Mariką i jaką historię skrywa? Autorka poruszyła tu temat zdrady, zaufania i miłości z rozsądku, oszustw i zakłaniam rzeczywistości. Najgorsza prawda bywa zbawienna, choć wygodnie żyć nam w cieniu nieswysłowionych kłamstw. Trzeba przyznać, że Agnieszka Olejnik realnie wykreowała postaci i całą sytuację związaną z życiem małżeńskim Mariki oraz jej walki o przetrwanie.
Agnieszka Olejnik równolegle z ową historią przeplata inną: Szymon to pacjent Markii cierpiący na bezsenność. Czy uda mu się odnaleźć spokój i kim jest kolejna tajemnicza dziewczyna, od pojawienia się której rozpoczęły się problemy mężczyzny? Autorka umiejętnie prowadzi nas przez opowieści, dozuje informacje, klucząc pomiędzy wątkami, podsyca ciekawość i delikatnie naprowadza czytelników na rozwiązanie wszystkich zagadek. Niektórych spraw możemy się domyśleć, inne okazują się zaskakujące. Najważniejsze, że obie opowieści wciągają i nie są obojętne odbiorcom. W bohaterach możemy rozpoznać zwykłych ludzi i z łatwością da się przyjąć, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Jej niekiedy brutalna realność zachęca do refleksji nad znaczeniem rodziny i miłości w życiu każdego człowieka.
Pomimo tego, iż to pierwsza książka Agnieszki Olejnik, jaką miałam okazję przeczytać, nietrudno było mi złapać rytm jej słów, gdyż styl, którym się posługuje uważam za literacko dojrzały. Przekazuje czytelnikom tylko istotne fakty, nie skupia się na zbędnych informacjach, oszczędza słowa i wybiera tylko te niezbędne do poznania opisywanej przez nią historii. Narracja pierwszoosobowa i rozdziały z perspektywy kilku bohaterów nie wprowadzają zamieszania, ale sprawdzają się wyśmienicie jako zorganizowany porządek przedstawia rozgrywających się wydarzeń. W tej historii znajdziemy dużo retrospekcji, co jest zrozumiałe, aczkolwiek muszę przyznać, że czasami doskwierał mi ich nadmiar. Jednak wiem, że ta powieść musiała zostać napisana właśnie tak. Ciekawym dodatkiem i urozmaiceniem są też listy Mariki do męża, mają one swój przekaz, znaczenie i sens, ale to pozostawiam do interpretacji każdemu czytelnikowi z osobna.
Komu bez wątpienia mogę polecić tę powieść? Na pewno wszystkim fanom literatury obyczajowej, życiowych historii o niejednoznacznym przebiegu i fabuł z tajemnicą w tle.
"Zamierzam żyć z całych sił, chwytać każdą chwilę i sycić się nią. Jestem bezwstydnie szczęśliwa".
Już nie czekam, s. 342