Zaczynając "Bezpieczną przystań" odnosiłem wrażenie że mam przed sobą dzieło na miarę twórczości Nicholasa Sparksa. W miarę przewracania kolejnych stron mój zachwyt bardzo zmalał.
Ta średniej długości powieść miejscami napisana jest w świetnym poetyckim nieco baśniowym stylu, by przeistaczać się w bezbarwny opis codziennej prozy.
Książka jest opisem zwyczajnego, przeciętnego życia w małej amerykańskiej miejscowości.
Autor nie ma zbyt wiele z psychologa, czy czujnego obserwatora, stąd jego książki mnie nie zachwycają.
Dialogi są poprawne, jednak niczym szczególnym nie wyróżniają się.
Za to bohaterów odbierałem jak prawdziwe osoby, nie przez to jakie były ale co przeżyły i jak na to reagowały.
Tłem romansu jest traumatyczna przeszłość, z początku obcych sobie Alexa i Katie, osób które mają szansę na nowe życie jeśli tylko pozwolą tej przeszłości umilknąć.
Katie uciekła przed mężem-potworem, najpierw bijącym, zastraszającym, potem płaczącym nad swym okrucieństwem. Znalazła pracę w barze "U Ivana" w Southport, gdzie wynajmuje domek, na końcu żwirowej dróżki.
Alex były wojskowy, po śmierci żony Carly opiekuje się dwójką dzieci Kristen i Joshem, oraz prowadzi duży sklep. W jaki sposób właściwie samemu udaje mu się go prowadzić pozostaje nieodgadnioną zagadką samego autora.
W pewnym momencie drogi tej dwójki przecinają się, oboje jedną nogą tkwią w przeszłości więc trudno im znów uwierzyć w miłość.
Lubię optymizm Sparksa, wiarę w dobro człowieka, które sprawia że wszystko ma szansę dobrze się skończyć.
Tej ponad czterystu-stronicowej powieści stawiam 6/10.
"Znakomity romans obyczajowy niekwestionowanego mistrza opowieści o miłości, autora kilkunastu powieści, z których pokaźna część została przeniesiona na ekran. Kiedy w niewielkim miasteczku Southport na południu USA pojawia się tajemnicza młoda kobieta, mieszkańcy zadają sobie pytanie, co skłoniło ją do rozpoczęcia życia w tym odizolowanym miejscu. Piękna, ale zamknięta w sobie Katie, pracuje w lo...