"Usta rzeźbiarki" to pięknie opowiedziana historia jeszcze piękniejszego życia Aliny Szapocznikow. Wydaje mi się, że wybór takiej a nie innej formy był wyrazem głębokiego uznania jednej artystki dla drugiej. To epika flirtująca z liryką, zabawa słowem i mnóstwo trafnych przemyśleń, które zmuszają czytelnika do zastopowania. To nie jest łatwa lektura, nie raz trzeba pewne fragmenty przeczytać ponownie, żeby po pierwsze ułożyć sobie dobrze w głowie wydarzenia z życia bohaterki, a po drugie "rozsmakować się" w tych zręcznie budowanych zdaniach.
Panuje tu pewien chaos, pojawia się również wiele nazwisk i innych nazw, które dla czytelników nieobeznanych z tematem będą brzmieć obco. Kto więc sięgnie po "Usta..." z nadzieją, że dostanie suche fakty, urodzona wtedy i wtedy, tu i tam, ten się szybko rozczaruje i nieodwracalnie pogubi. Ten zaś, kto lubi czytelnicze wyzwania i ma ochotę poznać biografię silnej, odważnej kobiety, wejść do świata sztuki, a przede wszystkim zrobić to w wielkim stylu, temu myślę, że spodoba się lektura.
Gdyby można było wejść w czyjeś buty, zobaczyć świat innymi oczami, to okazałoby się, że wygląda on zupełnie inaczej niż z naszej perspektywy. Kolory będą trochę inne, kształty trochę różne, większą uwagę poświęcimy czemuś innemu, niż mogłoby się wydawać. Autorka nie opisuje świata Aliny Szapocznikowej z zewnątrz, ale pozwala czytelnikowi zanurzyć się w nim. Polecam lekturę osobom, które wymagają od książek czegoś więcej niż tylko prostych historii.
Egzemplarz do recenzji otrzymałam od wydawnictwa.