Młynarska, nazwisko znane przez wzgląd na Wojciecha Młynarskiego, ojca autorki omawianej dziś przeze mnie "publikacji". Przyznam, że wcześniej nie interesowałam się bliżej kim jest pani Paulina, ani jakie poglądy reprezentuje, jaki jest jej światopogląd, a to był mój poważny błąd, bo gdybym wiedziała coś więcej o autorce to nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę.
Nie będę ukrywać, że to mój pierwszy dnf odkąd zaczęłam zajmować się recenzowaniem książek. I choć nie lubię porzucać książek, tak tej nie jestem w stanie po prostu czytać i tym samym skończyć.
Miała być to książka o jodze, a joga stanowi tu jedynie tło dla wynurzeń autorki. Która jak na joginkę jest doprawdy bardzo agresywna, pełna nienawiści i jadu. Czytając tę publikację czułam negatywne emocje bijące i od tej książki jak i od samej autorki. Nie będę wspominać o poglądach i światopoglądzie tej pani, bo nie mam zamiaru jeszcze bardziej się denerwować, ale to zupełnie inna bajka niż moje poglądy i mój światopogląd.
Pani Paulina wyłania się z tej książki, a zwłaszcza z tych fragmentów, które zdołałam przeczytać, jako wojująca feministka pałająca nienawiścią do mężczyzn, patriarchatu i Kościoła. Mało tego serwuje swoje "mądrości" w tak napastliwy sposób, że aż miałam wrażenie, że na mnie krzyczy. I oczywiście ona wie najlepiej, a wszyscy inni, którzy myślą inaczej niż ona, nie wiedzą nic. Nie zmyślam, są tam fragmenty, które podniosły mi ciśnienie, przykład:
"Można też tu przywołać przykład, nieco bliższy naszego podwórka, szalonych księży katolickich, którzy podczas pandemii koronawirusa twierdzili, że >. Oraz niektórych szkół jogi, gdzie mimo upiornych statystyk zachorowań na SARS-COV-19 nadal odbywały się grupowe zajęcia mata przy macie, reklamowane jako zupełnie bezpieczne, gdyż - jak wiadomo - "
Dla pani wiadomości, pani Paulino, księża, nie szaleni, zacznijmy od tego, a pokładający ufność w Bogu, nie muszą twierdzić, że Ciało Chrystusa i wiara uchronią nas przed wirusami, bo tak poprostu jest, może pani jako ateistce zdaje się być to niepojmowalne, ale to kwestia wiary, a skoro pani nie wierzy, to proszę nie wypowiadać się na tematy, o których nie ma pani zielonego pojęcia. Mało tego poucza innych co ich uchroni przed zakażeniem, a sama pozuje w maseczcę na zdjęciu, podczas ćwiczeń jogi, gdy oddychanie w jodze to podstawa. To ja tu nie wiem, kto robił sobie większą krzywdę, owe szkoły jogi czy pani sobie !
Sami widzicie, jakie emocje wzbudziły we mnie te fragmenty książki, które przeczytałam. I stwierdziłam, że szkoda moich nerwów i zdrowia. Czytając przed oczami stała mi pewna postać z serialu Ranczo, a mianowicie córka Więcławskich, Weronika, która była taką wojującą feministką, ale pani Paulina przebiła nawet ją.
Przepraszam wydawnictwo za ten DNF, ale ja nie jestem w stanie przez tę książkę przebrnąć. No nie mogę i tyle, na przyszłość sprawdzę kim jest autor i więcej nie wpakuję się na minę.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.