"Bądź blisko" to ciąg dalszy "Kiedy nadejdziesz". Dla przypomnienia, to opowieść o dwóch kobietach, które zdecydowały się na nietypowy układ. Jedna z nich ogromnie pragnie dziecka, którego z powodów zdrowotnych nie może mieć, a druga jak najbardziej może dziecko urodzić, ale nie czuje takiej potrzeby. Zdecydowanie bardziej potrzebowałaby pieniędzy na operację swojej niepełnosprawnej córki...
Kiedy myślę o pierwszym tomie, to przypominają mi się takie odczucia jak nieufność, poczucie niesprawiedliwości i wreszcie rodząca się nadzieja na szczęście. Po kolejnych przeczytanych stronach zaczynałam wierzyć, że ten niewiarygodny plan bohaterek może się udać. Zakończenie było miażdżące i taki sam jest początek drugiego tomu. Jakbyśmy wszyscy stali nad przepaścią i nie wiedzieli, co się dalej stanie!
Dlatego tak dobrze i szybko się to czyta. Są tu ciągłe wzloty i upadki, jak w prawdziwym życiu, ciągle chce się więcej! Styl autorki jest lekki, przyjemny, pozwala zapomnieć o całym świecie i zanurzyć się w opowiadaną historię. Bohaterowie są żywi, mają przeszłość, uczucia, unikalne charaktery - kompletnie nie byłabym zdziwiona, gdyby wyszli z książki i stanęli obok.
Na samym początku powieści był pewien zwrot akcji, na pierwszy rzut oka bardzo niewiarygodny, który jeszcze silniej udramatyzował tę historię. Byłam sceptyczna, ale z czasem zaczęłam akceptować to rozwiązanie. Szybko wpadłam też w ten "rytm", mimo że pierwszą część czytałam dosyć dawno. Przypomniałam sobie, kim była każda z postaci i poczułam się, jakbym spotkała dawno niewidzianych przyjaciół.
Znam autorkę z poprzednich dwóch książek, których akcja w dużej mierze rozgrywała się w Chorwacji. W omawianych "Kolorach szczęścia" mamy okazję zbliżyć się do Łotwy, poczuć pod stopami piasek nadbałtyckiej plaży z zupełnie nowego miejsca. Polecam gorąco fanom powieści obyczajowych, ja nie zawiodłam się tą czytelniczą podróżą.
Egzemplarz do recenzji otrzymałam od wydawnictwa.