"Cowboy Bebop" to niesamowity tytuł, która łączy w sobie wiele pozornie kompletnie niepasujących do siebie elementów. Oto lądujemy w postapokaliptycznym świecie przyszłości, w którym ludzkość opanowała (i zaśmieciła) chyba wszystkie planety kosmosu. Jednocześnie całość ma silny klimat lat '80, kowboje walczą z gangsterami, a po wytrąceniu pistoletu z ręki wszyscy zaczynają bić się w stylu kung fu. Ten miszmasz dopełnia jazzowa muzyka i to chyba najważniejszy element "Cowboya...". Motyw przewodni wchodzi do głowy jak nóż w masło, wystarczy, że spojrzę na logo serii na okładce i już słyszę słowa piosenki "3, 2, 1 let's jam". To jeden z tych seriali, gdzie nie pomija się czołówki!
No właśnie, bo "Cowboy Bebop" to przede wszystkim kultowe anime lat '90, a aktualnie również serial aktorski emitowany na Netfliksie. Obie wersje są dostępne w serwisie, zachęcam do obejrzenia. Nowa produkcja bardzo mi się podobała, choć widziałam, że wielu fanów kręciło na nią nosem. Uważam, że aktorzy świetnie się odnaleźli w swoich rolach, a twórcy bardzo dobrze dostosowali fabułę do trochę innej formy i "poczuli ten rytm". Tak samo zresztą jak Sean Cummings, autor książki z tego nietuzinkowego uniwersum.
"Requiem dla Czerwonej Planety" to pozycja dla fanów i to im przede wszystkim polecam powieść. Spike jest postacią bardzo skrytą, często kiedy ma powiedzieć coś o sobie, odwraca kota ogonem. Wiemy od początku, że łączyła go jakaś przeszłość z Viciousem (to główny złol dla niewtajemniczonych!), ale co dokładnie między nimi zaszło? Tu z pomocą przychodzi książka i bardzo się cieszę, że takowa powstała. Wypełniła lukę w całej tej opowieści i pozwoliła mi lepiej zrozumieć skomplikowaną osobowość Viciousa.
Wbrew serialowej okładce, nie zobaczymy tutaj innych z załogi Bebopa, więc nie ma się co na to nastawiać. Fabuła jest prosta, rozwiązania zagadki domyśliłam się dosyć szybko, ale i tak książka dostarcza rozrywki. Jest lanie się po gębach, trochę przekleństw i "męskiej" gadki, jest jazz, czyli wszystko, co kosmiczne syntetyczne tygryski lubią najbardziej.