Jak tylko przeczytałam opis tej książki od razu wiedziałam, że jest to pozycja warta uwagi. I to nie tylko młodzieży, do której jest kierowana, ale również dorosłych, w szczególności rodziców oraz nauczycieli. Powieść porusza bowiem ważne i aktualne tematy związane z przemocą rówieśniczą, nękaniem, brakiem akceptacji ze strony grupy i konsekwencjami długiego prześladowania, które może skończyć się tragedią.
Rodzinę Nathana dotyka ogromna tragedia. Jego starszy brat popełnia samobójstwo. Chłopak nie jest w stanie zrozumieć decyzji Ala, który miał przed sobą świetlaną przyszłość. Czuje się winny, że nie zauważył oznak zwiastujących tragedię. To uczucie potęguje jeszcze fakt, że w dniu samobójczej śmierci swojego brata, nie odebrał od niego telefonu. Nathan ma do siebie ogromne pretensje, że nie okazywał bratu takiego szacunku i miłości na jaką zasługiwał. Chcąc naprawić swoje błędy, postanawia dowiedzieć się co skłoniło Ala do podjęcia tak ostatecznego rozwiązania. Prawda, którą odkryje szokuje i łamie serce.
Nie da się ukryć, że historia opisana w książce jest poruszająca. Śmierć zawsze jest dla najbliższych wielkim dramatem. Jednak przedwczesna samobójcza śmierć nastolatka to zdecydowanie silny cios, szczególnie dla rodzica. W powieści możemy zobaczyć różne metody radzenia sobie z żałobą. Autorka również doskonale opisała etapy jakie przechodzi człowiek, który zmaga się z odejściem najbliższego członka rodziny. A wszystko to poznajemy z narracji pierwszoosobowej Nathana – brata Ala i Megan – przyjaciółki zmarłego chłopaka. Oboje są strasznie przybici świadomością, że już nigdy nie dane im będzie porozmawiać z Alem. Ale ta strata sprawia, że ta dwójka zbliża się do siebie. Oboje próbują zrobić coś, aby uczcić pamięć nastolatka. A to pomaga im żyć dalej i przynosi ulgę w cierpieniu.
Przerażająca w przedstawionej historii jest świadomość, że takich osób jak Al jest wśród nas dużo. Ogromnie cieszę się, że mój czas dojrzewania przypadł w okresie, gdy media społecznościowe nie istniały, a Internet był jeszcze w powijakach. Nie oznacza to, że młodzież kiedyś nie doświadczała bullyingu, bo aż tak kolorowo to nie było. Jednak brak możliwości nagrania, a co za tym idzie rozesłania upokarzającego filmiku sprawiał, że o takich sytuacjach wiedziało małe grono osób, głównie oprawców. To co teraz dzieje się w grupach rówieśniczych napawa mnie wielkim lękiem. Młodzież, która wychowała się z telefonami w ręce, zdecydowanie przerasta swoją wiedzą i sprawnością w zakresie istniejących aplikacji, dorosłych. A to powoduje, że ci drudzy mają trudności w wykrywaniu i reagowaniu na przemoc, która rozgrywa się w sieci.
„A gwiazdy niech płoną” to zdecydowanie książka godna polecenia! Oprócz tematu, który jest przerażająco aktualny i dotyka bardzo wielu młodych ludzi, to opisana historia skłania również do refleksji. Nie tylko oprawcy są winni przemocy jakiej doświadcza ofiara, ale i osoby stojące z boku i przyglądające się, przykładają do tego swoją cegiełkę. Brak reakcji, jest również cichym przyzwoleniem na złe zachowania, których jesteśmy świadkami. Myślę, że ta pełna bólu opowieść może zmienić spojrzenie młodzieży na żarty, których czasem się dopuszczają. I choć temat przedstawiony w powieści budzi wielkie emocje, to powieść czyta się z zapartym tchem. Autorka wykorzystując narrację nastolatków sprawia, że czujemy się jakbyśmy sami znali Ala i ich emocje przez to stają się nam bliskie. A dodatkowo jest to jedna z tych książek, która przemyca w sobie naukowe ciekawostki związane z astronomią, które znajdziemy na początku każdego rozdziału.
Powieść, która naprawdę jest warta uwagi! Ja z czystym sumieniem polecam!