Nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorem, mam już za sobą początkowe tomy Kronik Jaaru, które nie okazały się takie złe. Klimat świata wykreowany przez Adama Fabera to faktycznie coś, w czym możemy się zatracić. A w przypadku jego najnowszej książki fatnasy łączy się z wątkiem kryminalnym. A więc spodziewajmy się mnóstwa intryg, podróży w zaświaty i poszukiwania mordercy, ale więcej Wam nie zdradzę odsyłam do książki. Młodsi czytelnicy pewnie się w tej opowieści zatracą, jednak dla mnie zawiera ona pewne minusy. Pierwszym z nich jest niedopasowanie wieku do zachowania bohaterów, drugim chaotyczne przeskakiwanie po wątkach. Autor zaczyna pewien temat i ucina go, przez co fabuła wydaję się niczym pocięta tasakiem i nie da się w tą opowieść w pełni zaangażować. Brakuje niestety spójności.
Warto pochwalić samo wydanie, stanowi ono o walorze tej powieści - te minimalistyczne ilustracje i twarda oprawa z ciekawą grafiką na pewno ucieszą oko
Los rodziny Bies został przypieczętowany. Bum! Doszło do morderstwa Maximiliana de Gousse’a, popularnego w kręgach magicznych czarownika. Czy za tę zbrodnię odpowiedzialne są czary babki Agrei, jego byłej żony? A może to inna, przedwieczna moc zbudziła się ze snu i próbuje namieszać w świecie żywych? Co za licho szpieguje nieświadomych niczego członków wiedźmowego rodu?
Saturnin właśnie przygotow...